Toyoty nie stać na zatrudnienie Raikkonena

Prezydent Toyoty, John Howett ostrzegł Kimi Raikkonena, że nie znajdzie dla niego miejsca w swoim zespole, dopóki nie obniży on swoich żądań jeśli chodzi o zarobki.

Wraz z końcem obecnego sezonu Raikkonen kończy swoją przygodę z Ferrari. Mistrz świata z 2007 roku był łączony z kilkoma drużynami, szczególnie z McLarenem, Renault, Red-Bull Racing oraz Toyotą.

Szef Red Bulla, Christian Horner natychmiast wyjaśnił, że zespół jest zadowolony z pary kierowców Sebastian Vettel - Mark Webber i nie zamierza zatrudniać nikogo innego. McLaren i Toyota rozważają taką opcję, jednak póki co są zaskoczone żądaniami finansowymi Raikkonena. Potwierdził to prezydent japońskiego teamu, John Howett. - Przekazał nam kwoty, które są jak dla nas zdecydowanie za wysokie - stwierdził na łamach "Motorsport Aktuell". - Powiedział nam jednak, że ma też inne opcje, więc musimy poczekać na rozwój wypadków - dodał.

Reklama

Howett nie zaprzeczył też, że w 2010 roku za kółkiem Toyoty zasiądzie debiutant z ostatniego Grand Prix Brazylii, Kamui Kobayashi, który na Interlagos zajął 9. miejsce.

ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy