Rosjanin chce skopać wszystkim...

Już w 2014 roku do kalendarza wyścigów Formuły 1 dołączy Grand Prix Rosji. Pierwszy rosyjski tor F1 powstaje właśnie w Soczi.

Rosjanin nie traci optymizmu
Rosjanin nie traci optymizmuAFP

Plany wybudowania tego typu obiektu pojawiły się w 2010 roku, gdy - głównie za sprawą Witalija Pietrowa - Formuła 1 stała się w Rosji bardzo popularna. Rosjanom udało się porozumieć z FIA, jeszcze w tym samym roku podpisano umowę, która gwarantowała pojawienie się GP Rosji w kalendarzu F1 w 2014 roku.   Jako lokalizację dla nowego obiektu wybrano położony nad Morzem Czarnym kurort Soczi.

Data i miejsce pierwszego GP Formuły 1 w Rosji nie są przypadkowe - w 2014 roku Soczi będzie również gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Rosjanie postanowili więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - budową wioski olimpijskiej i biegnącego wokół niej toru zajmuje się to samo konsorcjum.

Zaprojektowanie toru zlecono "nadwornemu" architektowi Formuły 1 - Hermannowi Tilke - pod okiem którego powstało aż pięć tego typu obiektów. Tor w Soczi będzie miał długość 5,9 km i spełniać ma najbardziej rygorystyczne kryteria stawiane takim obiektom.

Tymczasem pierwszy w historii rosyjski kierowca w F1 - 27-letni Witalij Pietrow - nie ma ostatnio dobrej passy. Po dwóch latach za kierownicą bolidu Renault, Rosjanin musiał ustąpić miejsca powracającemu do F1 Kimiemu Raikkonenowi. Ostatecznie - zaledwie na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu - Pietrow znalazł zatrudnienie w teamie Caterham F1 (zastępując weterana - Jarno Trulliego), ale pierwszych startów za kierownicą nowego bolidu nie może zaliczyć do udanych.

To właśnie za sprawą Pietrowa pierwszy raz w tym sezonie w trakcie wyścigu na tor wyjechać musiał safety car, gdy w czasie Grand Prix Australii prowadzony przez Rosjanina bolid zatrzymał się z powodu awarii na prostej startowej.

Chociaż w zestawieniu kierowców Pietrow znajduje się aktualnie na 20. pozycji, Rosjanin nie traci optymizmu. W wywiadzie dla rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Pietrow stwierdził, że kryzys ma już za sobą i chce wykorzystać czas spędzony w Caterhamie na powrót do "pierwszej ligi" kierowców.

Z rozbrajającą szczerością Witalij stwierdził nawet, że gdy już mu się to uda "skopie tyłki" pozostałym zawodnikom...  

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas