Poprawia się stan Julesa Bianchi. Jest już w Europie
Francuz Jules Bianchi, kierowca teamu Marussia Formuły 1, który miał podczas Grand Prix Japonii bardzo ciężki wypadek, został przewieziony do kiliniki uniwersyteckiej w Nicei.
Do wypadku doszło 5 października podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Japonii. W końcówce rywalizacji, na mokrym po deszczu torze, kraksę miał Niemiec Adrian Sutil (Sauber).
Kilka minut później w dźwig służący do odholowywania uszkodzonych bolidów uderzył Francuz. Stan 25-letniego kierowcy był krytyczny, został natychmiast odwieziony do Szpitala Generalnego Prefektury Mie w Yokkaichi, gdzie przeszedł operację krwiaka mózgu.
Po zabiegu przez kilka tygodni był nadal w stanie krytycznym, ale stabilnym.
Ojciec kierowcy Philippe w wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport" przyznał w połowie października, że sytuacja jest rozpaczliwa, a powrót jego syna do zdrowia będzie się wiązał z cudem. Dość długo lekarze nie wydawali żadnego, oficjalnego komunikatu o jego stanie.
Bianchi został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, samodzielnie oddycha. Ponieważ jego stan uległ nieznacznej poprawie, lekarze wyrazili zgodę na przewiezienie go drogą lotniczą do Francji.