Pietrow przymierzany do roli rezerwowego w Ferrari?

Fińska prasa sugeruje, że nowym rezerwowym teamu Ferrari może zostać wciąż bezrobotny Witalij Pietrow (wcześniej Lotus-Renault). Rosjanin nie ujawnia, czy prowadzi negocjacje z Włochami.

Witalij Pietrow
Witalij PietrowAFP

Fiński dziennik "Turun Sanomat" poinformował, że Ferrari może być zainteresowane zaangażowaniem Witalija Pietrowa, który po wyrzuceniu z Enstone wciąż nie znalazł zatrudnienia. Rosjanin miałby wypełnić lukę po odejściu do Force India Julesa Bianchiego dotychczasowego trzeciego kierowcy w Maranello. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że włoska scuderia do tej pory nie przedstawiła kandydata, który miałby pełnić rolę rezerwowego i jak na razie nie zamierza tego robić.

"Nie ma obowiązku przedstawiania trzeciego kierowcy" - brzmi oficjalne stanowisko teamu.

Zainteresowanie Ferrari Pietrowem może być związane z tym, iż przymierzany wcześniej do tej roli, polski kierowca Robert Kubica, wciąż nie jest pewien, czy będzie mógł powrócić do rywalizacji w F1 na poziomie sprzed wypadku w rajdzie Ronde di Andora. Polak ostatecznej odpowiedzi udzieli na koniec kwietnia, kiedy odbędzie próby w symulatorze. Witalij Pietrow nie potwierdza, ale też nie zaprzecza doniesieniom fińskiej prasy. Jednak z jego wypowiedzi można wywnioskować, że dziennikarze ze Skandynawii trochę się pośpieszyli w swoich domysłach.

"Jeśli chcesz iść do Ferrari, to na więcej niż jeden sezon. Nie mogę ujawnić, czy prowadziłem z nimi negocjacje, lecz sądzę, że dla mnie jest jeszcze za wcześnie na transfer do tej stajni. Może za rok, dwa" - stwierdził Pietrow.

Podobno Ferrari rozmawia także z Adrianem Sutilem, który stracił posadę w Force India i przegrał rywalizację z Bruno Senną o fotel w stajni sir Franka Williamsa. Niemiec jednak ma teraz inny problem na głowie. Dokładnie dzisiaj rusza proces, w którym były kierowca Force India występuje w charakterze oskarżonego o napaść i zranienie Erica Luxa - prezesa spółki Genni współwłaściciela stajni Lotus (dawny Lotus - Renault).

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas