Nowy sezon - zmian ciąg dalszy
W niedzielę startuje w Melbourne nowy sezon Formuły 1. Podobnie jak w ubiegłym roku władze FIA przygotowały zmiany mające uatrakcyjnić wyścigi i przyciągnąć widzów zarówno na trybuny jak i przed telewizory.
Nowe kwalifikacje
Kolejne zmiany dotknęły kwalifikacje. W piątek będą dwie godzinne sesje treningowe, ale nie będą one miały charakteru oficjalnego.
Wszystko rozstrzygać się więc będzie w sobotę w trakcie 1,5 godzinnej sesji, którą podzielono na dwie części z dwuminutową przerwą pośrodku.
W pierwszej części kierowcy pojadą (każdy jedno "czasowe" okrążenie) w kolejności z poprzedniego wyścigu (w Melbourne liczyć się będą wyniki z Suzuki 2003). W drugiej pierwsi na tor wyjadą najsłabsi po I części. Drugie 45 minut zdecyduje o kolejności na starcie.
Kalendarz
W nadchodzącym sezonie będzie 18 zamiast 16 (w poprzednim roku) eliminacji MŚ. Powraca do kalendarza GP Belgii (Spa), a nowymi arenami zmagań kierowców F1 będą tory w Bahrajnie (4 kwietnia) i Szanghaju (26 września).
Długowieczny silnik
Największą zmianą jest wprowadzenie zasady, iż podczas weekendu (od piątku do niedzieli) trzeba będzie korzystać z tylko jednej jednostki napędowej.
Jeśli nastąpi zmiana nastąpi surowa kara. Zamontowanie nowego silnika przed kwalifikacjami oznaczać będzie start do wyścigu z pozycji o 10 miejsc niższej niż ta wywalczona w walce na torze. Zmiana pomiędzy kwalifikacjami a wyścigiem skutkować będzie dla kierowcy, w którego bolidzie dokonano modyfikacji, koniecznością startu z ostatniej pozycji.
Lepiej dla sponsorów
Zmiany aerodynamiczne mają na celu zwiększenie widoczności dla... sponsorów. Dlatego powiększono minimalną powierzchnie pokrywy silnika i tylnych skrzydeł.
Minus dla Renault
Został zabroniony system umożliwiający automatyczny start, co zapewne najbardziej zaboli Renault. Kierowcy nie będą mogli także korzystać z automatycznej skrzyni biegów. Czeka ich więc ręczna zmiana i to zarówno w górę jak i w dół.