Lewis Hamilton przed sądem

Lewis Hamilton, kierowca stajni McLaren, będzie zeznawał w procesie Adriana Sutila. Niemiecki zawodnik jest oskarżony o to, że zranił Erica Luxa - jednego z szefów teamu Lotus.

Po ubiegłorocznym Grand Prix Chin w jednym z nocnych lokali doszło do awantury pomiędzy Adrianem Sutilem (wówczas Force India) i Erikiem Luxem prezesem spółki Genii Capital, która zarządza zespołem Lotus. Sutil miał rzucić się na Luxa i zranić go w szyję odłamkiem szkła, który trzymał w ręku. Po tym incydencie prezes Genii Capital wniósł sprawę do sądu. Według zeznań świadków, jednym z uczestników tamtych wydarzeń był mistrz świata z 2008 roku - Lewis Hamilton. Brytyjczyk dostał wezwanie do sądu w Monachium na dzień 30 stycznia, wtedy bowiem rusza proces Sutila.

Reklama

"Lewis Hamilton zostanie wezwany jako świadek w pierwszym dniu. Obecność jest obowiązkowa." - potwierdziła rzeczniczka prasowa monachijskiego sądu.

Tymczasem menedżer Adriana Sutila - Manfred Zimmermann jest spokojny o sędziowski werdykt i nie obawia się, aby jego podopieczny mógł trafić do więzienia, co może mieć miejsce. Za czyn, którego się dopuścił, Sutilowi grozi rok pozbawienia wolności.

"Mamy nagranie wideo na którym łatwo można zobaczyć, że to nie był atak Adriana czy celowe zranienie kogoś. Spodziewamy się uniewinnienia lub w najgorszym wypadku nieumyślnego zranienia. Nie wpłynie to jednak na karierę Adriana" - przekonywał Zimmermann.

Wysoce prawdopodobne jest, że podczas procesu w roli kolejnego świadka powołany zostanie Jerome d'Ambrosio, który podobnie jak Hamilton był w centrum wydarzeń.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy