"Jesteśmy wolniejsi niż zwykle"

Lider klasyfikacji kierowców Formuły 1 Robert Kubica (BMW) zajął siódme miejsce w kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Francji. Jeszcze słabiej wypadł jego kolega z zespołu - Nick Heidfeld był 12.

Obaj przesuną się na starcie o jedno miejsce - to efekt kary nałożonej na Lewisa Hamiltona za wypadek, który spowodował podczas zwycięskiego dla Kubicy wyścigu Grand Prix Kanady.

- To nie jest dla nas najlepszy weekend. Już po piątkowych treningach spodziewałem się, że może być ciężko. Mamy problemy z ustawieniem samochodu, fatalna jest również przyczepność. Różnica między nami, a Ferrari i McLarenem się chyba nie zmieniła, ale znaczne usprawnienia pokazali pozostali rywale. Moim celem w niedzielę będzie zdobycie jak największej liczby punktów - nie będzie to jednak łatwe - ocenił Kubica, dla którego będzie to 30. wyścig w karierze.

Reklama

Z kolegą z zespołu zgodził się również Heidfeld. Zdaniem Niemca obaj zaprezentowali się słabiej niż oczekiwano, choć po tym jak w Kanadzie zajęli dwa czołowe miejsca, poprzeczka została zawieszona wysoko.

- Nie jesteśmy szczęśliwi z wyników kwalifikacji. Już podczas treningu widzieliśmy, że jesteśmy wolniejsi niż zwykle. Musimy przemyśleć dokładnie naszą taktykę na niedzielę, ale dopiero po pierwszym pit stopie okaże się, co możemy osiągnąć we Francji - wyjaśnił szef BMW Sauber Mario Theissen.

Najlepiej w kwalifikacjach wypadli obaj kierowcy Ferrari - triumfował mistrz świata Fin Kimi Raikkonen, przed Brazylijczykiem Felipe Massą.

- Mogłem pojechać ostatnie okrążenie nawet szybciej, ale przez radio otrzymałem informację, że Felipe mnie nie wyprzedził więc mogę zdjąć nogę z gazu i oszczędzić paliwo. Teraz skupiam się na niedzielnym wyścigu - musimy zdobyć jak najwięcej punktów - powiedział Raikkonen.

- Niestety za bardzo chciałem wygrać i trochę za bardzo naciskałem podczas ostatniego okrążenia. Nie mogę się już doczekać wyścigu - samochód jest doskonale przygotowany - dodał Massa.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama