Jak pomóc najbiedniejszym zespołom?

Właściciel praw do Formuły 1 Bernie Ecclestone, chce utworzyć fundusz pomocy finansowej dla niezamożnych zespołów. Pieniądze mają pochodzić z opodatkowania najbogatszych teamów.

Pod egidą Międzynarodowej Federacji Sportów Motorowych (FIA) w Paryżu spotkała się grupa robocza zajmującej się tematem redukcji kosztów w Formule 1. W trakcie zebrania poruszono kwestię ewentualnego dofinansowania najbiedniejszych stajni, którym grozi wycofanie z elitarnej serii wyścigowej właśnie z powodów kłopotów z budżetem.

W obecnym sezonie tylko cztery zespoły mają do swojej dyspozycji finanse przekraczające 150 milionów dolarów, które mogą przeznaczyć na budowę i rozwój bolidów. Pozostałe z niemałymi kłopotami wiążą koniec z końcem. Nie wpływa to dobrze na wysoką konkurencję mistrzostw świata Formuły 1, a co za tym idzie na atrakcyjność "Królowej sportów motorowych" w oczach kibiców.

Reklama

Aby nie tworzyć F1 dwóch prędkości, Bernie Ecclestone zaproponował rozwiązanie, które jest znane Formule 1. Chodzi mianowicie o stworzenie funduszu finansowego, który docelowo stanowiłby finansowy zestyk dla biedniejszych. Anglik przedstawił propozycję opodatkowania w tym celu najbogatszych zespołów, które odprowadzałby 10 procent swoich dochodów z umów sponsorskich. Dzięki temu można zebrać kwotę około 50 milionów dolarów. W zamian za pójście na takie ustępstwo, najwięksi mieliby otrzymać od Ecclestone'a pewne przywileje.

Zabieg, który stara się przeforsować Ecclestone nie jest nowością w historii Formuły 1. W 2003 roku po odejściu teamów Prost i Arrows, zespoły Jordan i Minardi powołały do życia fundusz solidarności dla biednych ekip, z którego wypłacono 4,5 miliona dolarów. Rozwiązanie nie do końca się sprawdziło, bowiem obu wspomnianych zespołów nie ma już w stawce F1.

Tym razem kwoty docelowej pomocy finansowej mają być znacznie wyższe. Według wstępnych szacunków w roku 2013 na darmowy datek mogły by liczyć zespoły: Force India, Sauber, Marussia, HRT i ewentualnie Caterham. Każda z wymienionych ekip zostałaby zasilona kwotą 10 - 12 milionów dolarów.

Robert Galiński


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL