GP Turcji: Vettel bezkonkurencyjny

Broniący tytułu mistrza świata Niemiec Sebastian Vettel wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Turcji, czwartą tegoroczną eliminację.

Kierowca teamu Red Bull-Renault, startujący w Stambule z pole position, odniósł trzecie zwycięstwo w sezonie, a 13. w karierze.

23-letni Niemiec, najmłodszy mistrz świata w historii F1, wyprzedził na Istanbul Park kolegę z zespołu Australijczyka Marka Webbera oraz Hiszpana Fernando Alonso z Ferrari. Czwarty był Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes, piąty Niemiec Nico Rosberg z Mercedes GP, a szósty Brytyjczyk Jenson Button z McLaren-Mercedes.

Na siódmym i ósmym miejscu zostali sklasyfikowani kierowcy teamu Renault Rosjanin Witalij Pietrow i Niemiec Nick Heidfeld, który zastępuje Roberta Kubicę, przechodzącego rehabilitację po wypadku na trasie rajdu.

Reklama

Tuż po zapaleniu zielonego światła do przodu ruszył Vettel, który po raz 19. w karierze - a czwarty w tym sezonie - rozpoczął wyścig z pole position. Szybko zaczął budować też przewagę nad resztą stawki, a jego prowadzenie nawet na chwilę nie było zagrożone.

Tuż za nim znalazł się Rosberg z Mercedes GP po tym, jak od razu po starcie wyprzedził Webbera. Australijczyk nie pierwszy raz już wyraźnie zbyt wolno zareagował na sygnalizację świetlną. Za to potem skutecznie bronił się przed atakami rywali.

Za jego plecami doszło do kilku przetasowań, a najlepiej na pierwszych metrach zachował się Alonso. Dwukrotny mistrz świata (2005-06) w trakcie pierwszego okrążenia przesunął się z piątej na czwartą pozycję, przeskakując Hamiltona.

Chwilę później Brytyjczyk został też wyprzedzony przez kolegę z teamu Buttona, więc był już szósty, ale zrewanżował się rodakowi odważnym atakiem już na siódmej rundzie. Chwilę później Webber bez większych problemów uporał się z Rosbergiem i odzyskał pozycję wicelidera rywalizacji, jaką utracił na starcie.

Te manewry były zaledwie zapowiedzią licznych prób wyprzedzania do jakich dochodziło za plecami rozpędzonego Vettela, który był kompletnie poza zasięgiem konkurencji.

Słabo w walce o wysokie lokaty spisywali się kierowcy Mercedesa. Szczególnie Rosberg nie potrafił w niedzielę stawić większego oporu takim doświadczonym zawodnikom jak Webber, Alonso, Hamilton czy Button. Natomiast o sporym pechu może mówić jego kolega z zespołu i rodak Michael Schumacher.

Siedmiokrotny mistrz świata już na początku uszkodził skrzydło w rywalizacji z Pietrowem i szybko musiał zjechać do alei serwisowej by usunąć usterkę. Gdy wrócił na tor dzielnie przebijał się do przodu, ale cały czas był ostro atakowany - i to najczęściej skutecznie - przez młodszych, mniej doświadczonych rywali. Kilku z nich wyprzedzało go na tyle bezpardonowo, że w powietrze leciały kolejne elementy jego nadwozia.

Ostatecznie Schumacher finiszował na Istanbul Park na 12. miejscu, tuż za Brazylijczykiem Felipe Massą z Ferrari. Ten ostatni długi czas zajmował punktowane miejsca, ale w wyniku kłopotów z oponami i niezbyt dobrej ich zmianie w boksie stracił szanse na dobry wynik.

Częste próby wyprzedzania i chwilami bardzo zacięta walka na torze potwierdziły skuteczność nowinki technologicznej, jaką jest ruchome skrzydło, dające na wybranym szybkim odcinku toru pewną przewagę nad atakowanym rywalem. Najmocniejsze ekipy z sukcesem korzystały też z dodatkowej mocy oferowanej przez KERS, system odzyskiwania energii kinetycznej.

GP Turcji rozpoczęła europejską część sezonu, choć zdaniem niektórych rolę tę pełni GP Hiszpanii, która 22 maja odbędzie się na torze Catalunya pod Barceloną.

Po czterech tegorocznych startach w MŚ kierowców zdecydowanie prowadzi Vettel - 93 punkty. Drugi jest Hamilton - 59 pkt, a trzeci Webber - 55. Za nimi plasują się Button - 46, Alonso - 41 i Massa - 24. Natomiast ex aequo siódmą pozycję zajmują Heidfeld i Pietrow - po 21 pkt.

Liderem wśród konstruktorów jest Red Bull-Renault - 148 pkt, przed McLaren-Mercedes - 105, Ferrari - 65 i Renault - 42.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: mistrz świata | Grand Prix Turcji | vettel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy