Formuła 1 - przygotowania przez Grand Prix USA

Już w najbliższą niedzielę kierowcy Formuły 1 wystartują na torze w Austin w stanie Teksas. Impreza odbędzie się na tym obiekcie po raz czwarty.

Na torze w Austin, który w kalendarzu F1 zastąpił Indianapolis, dotychczas odbyły się trzy wyścigi. Dwa - w 2012 i 2014 roku - wygrał Hamilton, a w 2013 roku triumfował Niemiec Sebastian Vettel, wtedy kierowca teamu Red Bull.

W tym roku na cztery rundy przed końcem sezonu szansę na tytuł teoretycznie ma trzech kierowców. Największe lider Hamilton, który dotychczas zgromadził 302 pkt. Drugi jest Vettel (Ferrari) - 236 pkt, a trzeci Niemiec Nico Rosberg (Mercedes GP) - 229 pkt. Rosberg stracił drugą pozycję w klasyfikacji generalnej po ostatnim wyścigu o Grand Prix Rosji w Soczi, którego nie ukończył, a Vettel był tam drugi.

Reklama

W Rosji Hamilton zanotował dziewiąte w sezonie zwycięstwo. Brytyjczyk ma obecnie 66 pkt przewagi nad drugim Vettelem, a do zdobycia pozostało 100.

"Jedziemy do Austin, które jest z pewnością dla mnie jednym z najważniejszych wydarzeń w roku. Uwielbiam Stany Zjednoczone i lubię spędzać tam czas, więc nie mogę doczekać się tego weekendu. Nauczyłem się w tym sporcie, że nic nie jest zagwarantowane. Jadę tam z takim samym nastawieniem, jakie miałem przez cały rok. Interesuje mnie zwycięstwo. W drodze po mistrzostwo zostały jeszcze cztery wyścigi. Dam z siebie wszystko, liczę, że wyjadę stamtąd w kowbojskim kapeluszu" - powiedział Hamilton.

Umiarkowanym optymizmem przed Austin wykazuje się także Vettel.

"Już raz tam wygrałem, teraz, abym miał nadal szanse na tytuł, także muszę stanąć na najwyższym stopniu podium. Lubię startować w USA, mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów. Ferrari poprawiło osiągi bolidu, trzeba to będzie maksymalnie wykorzystać" - zadeklarował Vettel.

Pierwszy wyścig na torze Circuit of The Americas w Austin rozegrano w 2012 roku. Po pięciu latach starań właściciele obiektu przekonali szefa F1 Berniego Ecclestone'a, by bolidy wróciły do Ameryki Północnej. Poprzednio rywalizacja o punkty MŚ toczyła się w USA na kultowym torze w Indianapolis, ale po wielu latach obiekt, z powodu braku modernizacji, został wycofany z kalendarza, gdyż zdaniem władz cyklu stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa kierowców.

Tor w Austin jest nowoczesny, długość jednego okrążenia wynosi 5,516 m. Kierowcy będą mieli do przejechania 56 okrążeń, w sumie 308,896 km.

Podczas Grand Prix USA prawdopodobnie wyjaśni się przyszłość dwóch teamów - Red Bull Racing i Scuderii Toro Rosso. Ich właściciel, austriacki miliarder Dietrich Mateschitz, zapowiedział, że do końca października podejmie decyzję o pozostaniu lub rozstaniu z F1.

Mateschitz, niezadowolony ze współpracy z producentem silników - koncernem Renault, zdecydował, że niezbędna jest zmiana. Złożone zostały oferty Mercedesowi i Ferrari, obie zostały jednak odrzucone, gdyż oferowane jednostki napędowe nie odpowiadały nowym przepisom.

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zdecydowała bowiem, że od nowego sezonu producenci jednostek będą mogli je oferować klientom wyłącznie w najnowszej specyfikacji z 2016 roku. A Mercedes i Ferrari były gotowe przekazać konkurencji tylko jednostki tegoroczne, które będą zapewne mieć gorsze osiągi.

Nowe przepisy FIA obecnie jasno precyzują, że producenci nie będą mogli zaoferować swoim klientom nic poza identycznymi silnikami, z których sami korzystają.

Po wyścigu w USA w kalendarzu zostaną jeszcze trzy wyścigi GP: 1 listopada w Meksyku, 8 listopada w Brazylii i 22 listopada w Abu Zabi.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Formuła 1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy