​FIA jeszcze raz sprawdzi tylne skrzydło Mercedesa

Międzynarodowa Federacja Sportów (FIA) w tym tygodniu ponownie zweryfikuje tylne skrzydło samochodów teamu Mercedes. Pierwsze oględziny potwierdziły zgodność tego elementu z regulaminem.

W pierwszym podejściu FIA pozytywnie zaopiniowała rozwiązanie zastosowanie przez zespół Mercedesa (zintegrowanie kanału F i systemu DRS), jako z zgodne z tegorocznym regulaminem mistrzostw świata Formuły 1. Po tej decyzji zespoły Lotus i Red Bull Racing (a nieoficjalnie także Ferrari) kwestionowały zasadność opinii wydanej przez FIA. Kontrowersje budzi sposobu aktywacji urządzenia w myśl obowiązujących przepisów.

Jak tłumaczą włodarze Mercedesa, a w ślad za nimi FIA, kanał "F" przez, który wpływa powietrze na tylne skrzydło bolidu jest aktywowany wraz z uruchomieniem systemu DRS. Według Mercedesa i FIA oznacza to, że system jest pasywny.

Reklama

Innego zdania są zespoły, które kwestionują legalność pomysł stajni z Brackley. Według ich interpretacji, nie można nazwać kanału "F" pasywnym, skoro jest on uruchamiany przez przycisk systemu DRS z kokpitu przez kierowcę prowadzącego bolid. Według niektórych doniesień team Lotus ma nowe argumenty na udowodnienie własnych racji. Zespół z Enstone nie przedstawił dotąd bliższych szczegółów.

Delegat techniczny FIA Charlie Whiting w tym tygodniu ponownie przyjrzy się rozwiązaniu Mercedesa i wyda opinię jeszcze przed GP Chin (15 kwietnia). Zainteresowane zespoły już zapowiedziały, że jeżeli FIA podtrzyma swoją wcześniejszą decyzję zgłoszą oficjalny protest.

Mercedes ma problemy z degradacją opon w wyścigu, jednak na pojedynczym okrążeniu W03 jest bardzo szybki. Spekuluje się, że źródłem owej szybkości, najbardziej widocznej w sobotnich kwalifikacjach, może być właśnie sporny system. Jak piszą niektóre źródła, dzięki kanałowi F zintegrowanemu z systemem DRS kierowcy z Brackley mogą zyskiwać na okrążeniu nawet pół sekundy.

Robert Galiński

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy