Duńczyk na podium w Australii. Pogrom faworytów
Niemiec Nico Rosberg (Mercedes GP) wygrał wyścig o Grand Prix Australii, inaugurujący 65. sezon Formuły 1. Tuż po starcie wycofali się broniący tytułu jego rodak Sebastian Vettel (Red Bull) i najlepszy w kwalifikacjach Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes GP).
To czwarte w karierze zwycięstwo Rosberga (wcześniej triumfował w latach 2012-2013 w Chinach, Monako i Wielkiej Brytanii), który znakomicie rozpoczął wyścig na torze Albert Park - na pierwszych kilkudziesięciu metrach wyprzedził Hamiltona i nie oddał już pozycji lidera.
Niemiecki zawodnik jest synem Keke Rosberga, fińskiego mistrza Formuły 1 z 1982 roku (matka Nico jest Niemką).
28-letni Rosberg wyprzedził debiutującego w barwach zespołu Red Bull kierowcę gospodarzy Daniela Ricciardo, który później został zdyskwalifikowany. Sensacją dnia było trzecie (a de facto drugie) miejsce 21-letniego Duńczyka Kevina Magnussena (McLaren), który pierwszy raz wystąpił w F1.
Ale nie tylko Magnussen (jego zespół jest liderem klasyfikacji konstruktorów), co zrozumiałe, lecz także Ricciardo (występ nr 51. w MŚ) nigdy wcześniej nie stawał na podium. (po kilku godzinach nadeszła wiadomość, że Ricciardo został zdyskwalifikowany i stracił drugie miejsce wywalczone w Melbourne. Powodem decyzji sędziów było naruszenie regulaminu - bolid prowadzony przez Australijczyka spalił więcej niż dopuszczalne 100 kg benzyny na godzinę.
Z decyzją Zespołu Sędziów Sportowych (ZSS) nie zgadzało się kierownictwo teamu, zapowiedziano odwołanie. Ostatecznie odwołanie to zostało odrzucone.
Fatalnie sezon rozpoczęli z kolei Vettel i Hamilton. Awarie bolidów były powodem rezygnacji obydwu z dalszej jazdy już po kilku okrążeniach. Niemiec zwyciężał w mistrzostwach świata F1 cztery razy z rzędu (2010-2013), zaś Hamilton - w 2008 roku. "Mój bolid nie miał mocy, wszyscy mnie wyprzedzali" - stwierdził Vettel, który rozpoczął jako 12., a kończąc zmagania był już 16. Z kolei Hamilton miał problemy z zapłonem.
Jeszcze szybciej, bowiem zaraz po starcie, swoje auto rozbił Japończyk Kamui Kobayashi (Caterham), jednocześnie eliminując z niedzielnych zawodów Brazylijczyka Felipe Massę (Williams). Zgodnie z nowymi przepisami, Azjata może otrzymać punkty karne od Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA).
Maksymalna kara wynosi 5 pkt, ale to za przerwanie wyścigu. Gdyby któryś z kierowców zgromadził więcej niż 12, oznaczałoby to karencję w kolejnej GP.
Massa miał pecha, lecz bardzo dobrze pojechał jego partner z teamu Fin Valtteri Bottas. Wykonał dużo manewrów wyprzedzania i ostatecznie został sklasyfikowany na szóstej pozycji. Poza najlepszą trójką, przegrał też z Brytyjczykiem Jensonem Buttonem (McLaren) i Hiszpanem Fernando Alonso (Ferrari). Bottas mógł być jeszcze wyżej, ale w trakcie wyścigu pękła mu tylna opona.
Niezły debiut zanotował najmłodszy w stawce, 19-letni Rosjanin Daniił Kwiat (Toro Rosso) - 10. lokata.
Następny wyścig odbędzie się 30 marca w Malezji, a areną zmagań będzie tor Sepang koło Kuala Lumpur.
Wyniki Australian Grand Prix
1. Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes GP) 1:32.58,710
2. Kevin Magnussen (Dania/McLaren) strata 26,777 s
3. Jenson Button (W. Brytania/McLaren) 30,027
4. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 35,284
5. Valtteri Bottas (Finlandia/Williams) 47,639
6. Nico Huelkenberg (Niemcy/Force India) 50,718
7. Kimi Raikkonen (Finlandia/Ferrari) 57,675
8. Jean-Eric Vergne (Francja/Toro Rosso) 1.00,441
9. Daniił Kwiat (Rosja/Toro Rosso) 1.03,585
10. Sergio Perez (Meksyk/Force India) 1.25,916
11. Adrian Sutil (Niemcy/Sauber) 1 okrążenie
12. Esteban Gutierrez (Meksyk/Sauber) 1 okr.
13. Max Chilton (W. Brytania/Marussia) 2 okr.