Alonso popiera protest w F1

Kierowca Renault, Fernando Alonso twierdzi, że władze Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), przy ustalaniu reguł zawodów, powinny brać pod uwagę opinię zespołów, które rywalizują w Formule 1.

Podczas jednego ze spotkań sponsorskich, Hiszpan oświadczył, że pozytywnie odnosi się do protestu i groźby odejścia z wyścigów jego zespołu, a także Ferrari, Red Bulla i Toyoty. Alonso twierdzi, że szefowie FIA nie mogą zlekceważyć tych sygnałów i muszą traktować poważnie zapowiedzi teamów. - To właśnie wielkie zespoły uczyniły z Formuły 1 tak widowiskowy i wspaniały sport - wyjaśnił na łamach jednej z gazet. - Uważam, że próby wprowadzenia do rywalizacji trzech nowych drużyn nie są przemyślane - dodał.

Szef FIA, Max Mosley zaproponował, by od nowego sezonu obowiązywało dobrowolne ograniczenie budżetów zespołów do 40 milionów euro, w zamian za pewne przywileje techniczne. Chciałby także wypełnić brakujące miejsca, nowymi "stajniami". Nie zgadza się z tym Alonso. - Nie chodzi o to, że wielkie zespołu nie chcą nowych, ale przy tego typu zmianach, możliwe jest odejście z Formuły 1 zespołów, które stanowią o jej sile sportowej i wizerunkowej - zakończył.

Reklama
ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy