Alonso dementuje plotki o rozstaniu z McLarenem

Kierowca zespołu Formuły 1 McLaren Hiszpan Fernando Alonso zdementował pojawiające się coraz częściej informacje, że jeszcze w trakcie tegorocznego sezonu odejdzie z teamu, którego zawodnikiem został w 2015 roku.

Według medialnych spekulacji dwukrotny mistrz świata ma już dość problemów z jednostką napędową Hondy, która jest montowana w bolidach McLarena. Japońskie silniki nie spełniają oczekiwań, są bardziej zawodne niż innych producentów, mają gorsze osiągi. Hiszpan po tegorocznych testach przedsezonowych przyznał, że jego bolid jest najwolniejszym samochodem w stawce.

To spowodowało, że pojawiły się głosy, iż Alonso stracił cierpliwość i odejdzie z ekipy z Woking już w trakcie sezonu. Na razie Hiszpan jednak wszystkie plotki kategorycznie dementuje.

Reklama

"To nieprawda. Ktoś próbuje mnie skłócić z teamem. To prawda, że zespół nie jest obecnie konkurencyjny i nie możemy zbyt wiele zrobić z dnia na dzień. Czeka nas ciężka praca, aby poprawić wyniki. Wiem, że w tym roku będzie nam ciężko, o ile silnik nie zostanie zasadniczo poprawiony. I nie chodzi tylko o jego moc, ale także o niezawodność, oszczędność paliwa" - uważa Alonso.

Pierwsze poważne głosy o możliwym odejściu Hiszpana pojawiły się pod koniec marca, tuż po GP Australii. Wtedy to były kierowca teamu Red Bull Australijczyk Mark Webber przyznał, że jeżeli sytuacja sprzętowa w zespole McLaren-Honda szybko nie ulegnie poprawie, to Alonso może odejść z zespołu jeszcze przed końcem sezonu.

"Fernando jest ogromnie sfrustrowany, gdyż jego nadzieje na to, że będzie miał w końcu sprzęt porównywalny z bolidami rywali ponownie się nie spełniają. On nie chce wyłącznie tylko ciułać punktów, chce walczyć o podium" - powiedział Webber.

Bliski przyjaciel Hiszpana długo rozmawiał z nim w Melbourne, gdzie Alonso z powodu problemów technicznych nie dojechał do mety.

Kontrakt Alonso z teamem McLaren wygasa po sezonie 2017, ale - jak sądzi Webber - może dojść do jego zerwania wcześniej.

"On nie widzi szans na poprawę osiągów japońskiej jednostki napędowej, a jeżdżenie w ogonie stawki kierowców Formuły 1 mistrza świata nie bawi. Jeżeli Honda nie postara się o cud, to zespół może stracić jednego z najlepszych kierowców świata" - dodał Australijczyk, który się w 2013 roku rozstał się w Formułą po 215 występach.

W 2017 roku Hiszpan po raz szesnasty w karierze startuje w mistrzostwach świata Formuły 1. W tym czasie dwa razy - w latach 2005 i 2006 był - mistrzem, trzy razy - w 2010, 2012 i 2013 plasował się na drugiej pozycji, jeden raz - w 2007 był drugim wicemistrzem.

Od przejścia w 2015 roku z Ferrari do McLarena ani razu nie znalazł się na podium. W sezonie 2015 uplasował się w mistrzostwach świata na 17. pozycji, a w ubiegłym roku był 10

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy