Zarzuty o zawyżanie zasięgu aut elektrycznych. W akcji urzędnicy i policjanci

Włoski urząd ochrony konkurencji wszczął postępowanie, które ma wyjaśnić, czy znani producenci samochodów elektrycznych w informacjach dla konsumentów zawyżali zasięgi samochodów elektrycznych. Dochodzeniem objęto Teslę, Volkswagena, Stellantisa i chińskiego BYD-a.

Realne zasięgi samochodów elektrycznych wciąż budzą wiele emocji wśród kierowców
Realne zasięgi samochodów elektrycznych wciąż budzą wiele emocji wśród kierowcówAdam MajcherekINTERIA.PL

Do Stellantisa należy kilkanaście marek, m.in. Abarth, Alfa Romeo, Chrysler, Citroen, Dodge, DS, Fiat, Jeep, Lancia, Maserati, Opel i Peugeot. Do grupy Volkswagena należą m.in. Audi, Seat, Skoda, Cupra, Porsche i oczywiście sama marka Volkswagen.

Poza zawyżaniem zasięgu zarzuty dotyczą innych nieuczciwych praktyk handlowych, m.in. nierzetelnego informowania o tempie degradacji pojemności akumulatorów, a także braku informacji o ograniczeniach gwarancji na akumulatory.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, każda firm, zgodnie z włoskim prawem, może zostać ukarana grzywną w wysokości od 5 tys. do 10 mln euro.

Zarzuty o zawyżanie zasięgów samochodów elektrycznych. Głos zabrał tylko Stellantis

Reuters zwrócił się do firm objętych dochodzeniem z prośbą o zajęcie stanowiska ws. zarzutów. Tesla prośbę zignorowała, natomiast BYD i Volkswagen odmówiły odpowiedzi. Komunikat dla mediów wystosował jedynie Stellantis.

Stellantis jest przekonany, że udzielił adekwatnych, precyzyjnych i wyczerpujących odpowiedzi na pytania zadane przez urzędników. Stellantis stawia potrzeby i zadowolenie swoich klientów w centrum wszystkich swoich działań i wierzy, że trwające dochodzenie to potwierdzi
- czytamy w oświadczeniu Stellantisa.

Brak rzetelnych informacji o zasięgu na stronach producentów

Zarzuty włoskiego urzędu dotyczą głównie informacji, które możemy znaleźć na stronach internetowych producentów. Twierdzi on, że podane tam dane są zbyt ogólne i czasami sprzeczne. Brakuje również wyjaśnienia, że zasięg samochodów elektrycznych jest bardzo zmienny i może zależeć od rodzaju pokonywanych tras (nawet tego, czy trasa wiedzie pod górę czy z góry), a także temperatury zewnętrznej czy używania klimatyzacji lub ogrzewania.

Zużycie energii przez jeden z samochodów marki należącej do Stellantisa na dystansie 500 km. Różnice są kolosalneMirosław DomagałaINTERIA.PL

W ramach podjętego dochodzenia włoscy urzędnicy, w asyście funkcjonariuszy Guardia di Finanza (policji zajmującej się przestępstwami skarbowymi) przeprowadzili kontrole w siedzibach firm objętych zarzutami.

Zasięg WLTP nie ma nic wspólnego z zasięgiem realnym

Zasięg samochodów elektrycznych podawany według normy WLTP znacząco odbiega od realnych zasięgów uzyskiwanych podczas normalnego ruchu.

Podczas jazdy drogami ekspresowymi, a w szczególności autostradami, różnice są szczególnie duże, ale dotyczy to wszystkich producentów i wszystkich marek. Dlatego tak ważne jest szczegółowe informowanie odbiorców przed zakupem.

Warto wiedzieć, że jeśli producent podaje, że zasięg wynosi do 600 km, to przykładowo przy prędkości 140 km/h bateria realny zasięg może być mniejszy niż 300 km.

Jak o realnym zasięgu informują producenci?

Np. Skoda na swojej polskiej stronie internetowej umieszcza następujące zastrzeżenie:

"Zasięg dla samochodów elektrycznych lub zasięg w trybie elektrycznym dla hybryd typu Plug-In może się różnić w zależności od wersji i wyposażenia oraz zamontowanych akcesoriów. W praktyce rzeczywisty zasięg różni się w zależności od stylu jazdy, prędkości, korzystania z dodatkowych odbiorników energii, temperatury zewnętrznej, liczby pasażerów, obciążenia ładunkiem i topografii terenu. "

Czy taka informacja jest wystarczająca dla osób, które nigdy nie miały do czynienia z samochodami elektrycznymi? Zdania mogą być podzielone, bo faktyczne różnice między zasięgiem WLTP a prawdziwym mogą naprawdę zaskoczyć.

Renault Symbioz w teście wideo. 1.6 pod maską, 5 l/100 km i regulowany bagażnikAdam MajcherekINTERIA.PL