Czy auta elektryczne są mniej bezpieczne niż spalinowe?
Samochody elektryczne mają zupełnie inną konstrukcję układu napędowego, a zamiast łatwopalnego płynu w bakach, mają baterie, które po uszkodzeniu mogą wywołać bardzo długi i niezwykle trudny do ugaszenia pożar. Czy to jednak oznacza, że są bardziej niebezpieczne niż auta spalinowe? A może poziom bezpieczeństwa w ich przypadku jest wyższy?
Najnowszy raport przygotowany przez Volkswagena oraz InsightOut Lab, został poświęcony kwestii bezpieczeństwa w samochodach elektrycznych. W opinii większości ankietowanych, nie różnią się pod tym względem od aut z napędami konwencjonalnymi. Podobnego zdania są przytaczane w raporcie wyniki ekspertów.
"Elektryki" w testach bezpieczeństwa na "piątkę"
Z testów bezpieczeństwa, przeprowadzanych przez niezależne instytuty badawcze wynika, że pojazdy elektryczne są co najmniej tak samo bezpieczne jak auta o napędach konwencjonalnych. Euro NCAP, organizacja zajmująca się oceną bezpieczeństwa nowych pojazdów, testuje zarówno auta elektryczne, jak i te ze silnikami spalinowymi. Z testów wynika, że poziom bezpieczeństwa nie zależy od rodzaju napędu. Wśród aut elektrycznych i hybrydowych w latach 2018-2021 tylko 4 modele na 44 oceniono na 3/5 gwiazdek. Natomiast aż 34 uzyskały maksymalną notę. W badaniu Volkswagena i InsightOut Lab ponad 40% ankietowanych zgodnie z prawdą sądzi, że auta elektryczne są tak samo bezpieczne jak samochody z napędami konwencjonalnymi. Jednocześnie aż 1/3 respondentów nie ma opinii w tej sprawie. Osoby, które nie doceniają, albo przeceniają bezpieczeństwo w BEV należą do mniejszości.
W 2019 r. firma DEKRA, specjalizująca się w audytach bezpieczeństwa, we współpracy z naukowcami z uniwersytetu w Göttingen przeprowadziła testy bezpieczeństwa dwóch popularnych modeli aut elektrycznych. Zderzenia miały miejsce przy wyższych prędkościach niż standardowo w takich testach. Mimo tego BEV zachowały poziom bezpieczeństwa równy samochodom z napędami konwencjonalnymi. Systemy wysokiego napięcia w "elektrykach" podczas wypadku zostały wyłączone, a baterie pomimo deformacji nie zapaliły się.Niewielu słyszało o wypadku z udziałem auta elektrycznego Z raportu Komendy Głównej Policji Wypadki drogowe wynika, że w 2020 r. liczba samochodów osobowych na polskich drogach nieznacznie przekraczała 25 mln sztuk. Wśród nich, jak podaje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych było 18 875 pojazdów elektrycznych oraz hybryd plug-in. Auta ładowane z gniazdka na koniec 2020 r. stanowiły więc 0,075% pojazdów zarejestrowanych w naszym kraju. Komenda Główna Policji podaje, że w 2020 roku odnotowano 23 540 wypadki oraz 382 046 kolizje drogowe. Skoro na polskich drogach auta elektryczne wciąż są w mniejszości, można założyć, że wypadków z ich udziałem również jest zdecydowanie mniej. Brakuje jednak badań na ten temat. Dostępne są ogólnikowe komunikaty różnych instytucji, z których trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Z jednej strony skandynawscy ubezpieczyciele, np. Topdanmark, wskazują, że BEV biorą udział w zdarzeniach drogowych o 20% częściej niż auta z innymi napędami. Ale z drugiej strony z danych amerykańskiego Insurance Institute for Highway Safety wynika co innego. W latach 2011-2019 roszczeń odszkodowawczych, obejmujących kierowców i pasażerów BEV, było 40% mniej niż w przypadku tych samych modeli aut z napędami konwencjonalnymi. Z badania Volkswagena i InsightOut Lab wynika, że 1/3 ankietowanych w ciągu ostatnich 3 miesięcy widziała na drodze wypadek albo była świadkiem działania policji lub straży pożarnej po takim zdarzeniu. Natomiast zaledwie 1 na 10 ankietowanych słyszał lub czytał o wypadku z udziałem auta elektrycznego.
W przywoływanych wyżej wypowiedziach przedstawiciele firm ubezpieczeniowych zwracają uwagę, że incydenty z udziałem BEV najczęściej nie mają poważnego charakteru. Ich przyczyną często są np. nieostrożne manewry na parkingu. Wynikają zaś z faktu, że samochody elektryczne błyskawicznie reagują na dotknięcie pedału gazu.Wypadki to najczęściej wina kierowców, a nie samochodów (zaskoczenie)Komenda Główna Policji udostępnia szczegółowe statystyki tylko w odniesieniu do wypadków. Podobnie jak w przypadku incydentów z udziałem BEV, ich główną przyczyną są zachowania kierowców. W 2020 r. winę za 20 999 wypadków, czyli 89% wszystkich tego rodzaju zdarzeń, ponosili kierujący pojazdami. Ponad połowa ankietowanych uważa, że główną przyczyną wypadków są błędy kierowców. Natomiast 1 na 5 respondentów wskazuje nieuwagę kierowcy, spowodowaną rozmową przez telefon lub pisaniem sms. 11% badanych sądzi, że główną przyczyną wypadków jest zbyt duże przyspieszenie pojazdu. Pozostałe czynniki wskazywane są dużo rzadziej. Warto również zwrócić uwagę, że tylko 7% ankietowanych nie wyraziło swojej opinii w tej sprawie.
Jeśli chodzi o główną przyczynę wypadków w Polsce, opinie respondentów są zgodne z danymi statystycznymi. Według Komendy Głównej Policji w 2020 roku główną przyczyną wypadków spowodowanych przez kierowców było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu. Miało miejsce 5708 takich sytuacji, czyli 27% wszystkich wypadków. Kolejną przyczynę wypadków stanowiło niedostosowanie prędkości do warunków ruchu. Takich sytuacji odnotowano niemal równie wiele - 5516, czyli 26% wszystkich wypadków. Bezpośrednią przyczyną zaledwie 64 wypadków, czyli 0,27% wszystkich, była techniczna niesprawność pojazdu. Najczęściej pojawiającym się problemem był niewłaściwy stan oświetlenia oraz ogumienia.***