Coraz więcej autobusów na prąd. Wyjścia nie ma

​W ubiegłorocznych rejestracjach nowych miejskich autobusów przeszło połowa pojazdów miała już napęd alternatywny, a co czwarty - elektryczny. Udział tych ostatnich będzie się szybko zwiększał - podaje "Rzeczpospolita".

Jak zaznacza dziennik, w miejskim transporcie dokonuje się ekologiczny przełom. "Liczba elektrycznych autobusów przebiła poziom 400 i wszystko wskazuje na to, że dalej będzie szybko rosła" - pisze "Rz". 

Dodaje, że według branżowego serwisu Infobus przewoźnicy mają już podpisane umowy na dostawy następnych 257 elektrobusów. "Na kolejne 62 uruchomiono przetargi, a dla zakupu 26 pojazdów, które na przetarg czekają, jest zapewnione finansowanie" - czytamy.  

Gazeta zwraca uwagę, że elektryfikacja taboru przyspieszyła w 2020 r.: na 704 zarejestrowane nowe autobusy miejskie przeszło połowa miała napęd alternatywny, a co czwarty - elektryczny. Dodaje, że w porównaniu z poprzednim rokiem to radykalna zmiana: w całym 2019 r. zarejestrowano 55 elektrobusów, o dziewięć mniej z porównaniu z 2018 r. 

Reklama

"Jeśli dwa lata temu i rok temu udział elektrycznych autobusów w miejskim rynku wynosił 5,6 proc., to teraz wzrósł do 28,5 proc." - podaje Infobus cytowany przez dziennik.

Elektryfikacja transportu publicznego nie jest jednak działaniem naturalnym (lepsze wypiera gorsze), ale jest sztucznie generowana ustawą o elektromobilności. Zakłada ona, że od 1 stycznia 2022 roku udział pojazdów elektrycznych w transporcie publicznym oraz we flocie urzędów i spółek komunalnych ma wynieść 10 procent. Termin ten, po protestach samorządów, został przesunięty z 1 stycznia 2021 roku.

Co gorsza, tegoroczna krótkotrwała, ale intensywna zima, obnażyła wszystkie braki autobusów na prąd. Przeczytasz o tym TUTAJ.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy