435 zł za godzinę ładowania z agregatu na ropę - "ekologia" na Glastonbury Festival
Coraz częściej mówi się, że samochody elektryczne są już na takim etapie, że możemy z nich korzystać bez większych przeszkód, nie tylko podczas codziennego przemieszczania się po mieście. Zwraca się przy tym uwagę, że za większość problemów właścicieli takich aut, odpowiada głównie za mało rozwinięta sieć ładowania. Czasami prowadzi to do absurdalnych sytuacji, takich jak na Glastonbury Festival.
Spis treści:
Ekologiczna misja Glastonbury Festival
Glastonbury Festival to jeden z największych na świecie festiwali muzycznych, który odbywa się w Anglii. Chociaż głównym jego założeniem jest wspólna zabawa na koncertach największych gwiazd muzycznych, organizatorzy zadbali także o uświadamianie przybyłych, jak ważna jest troska o środowisko.
Wchodząc na przykład na stronę festiwalu, pierwszym co widzimy, jest grafika z napisami "Pamiętaj o swym zielonym przyrzeczeniu" oraz "Używaj ponownie, redukuj, szanuj". Organizatorzy podkreślają, że osoby przybywające na festiwal, nie powinny zostawić ani śladu swojej bytności, a cała impreza ma być przyjazna dla środowiska.
Ekologiczny transport na Glastonbury Festival
Wśród apelów organizatorów był również taki, aby przybyć na Glastonbury Festival ekologicznym środkiem transportu. Problem w tym, że festiwal odbywa się w okolicach wsi Pilton w hrabstwie Somerset. To niekoniecznie najlepiej skomunikowane miejsce w Wielkiej Brytanii, szczególnie w kontekście ostatnich strajków na tamtejszej kolei.
Wydawało się, że organizatorzy rozumieją ewentualne problemy z transportem na Glastonbury Festival, a ponadto powinni wziąć pod uwagę, że wiele osób może przyjechać elektrycznymi, bezemisyjnymi samochodami (w zgodzie promowaną z ideą). Rzeczywiście wzięto to pod uwagę - informując, żeby naładować auto wcześniej. Wydawałoby się, że podczas trzydniowej imprezy, każdy elektryk uzupełniłby prąd w swojej baterii nawet ze zwykłego gniazdka, ale takie nie zostały udostępnione uczestnikom festiwalu.
"Ekologiczne" ładowanie z agregatu na Glastonbury Festival
Wyznaczono natomiast miejsca do ładowania "awaryjnego", aby nie zostawić na lodzie osób, które informacji o braku gniazdek nie zauważyły. Okazało się jednak, że są z nimi dwa zasadnicze problemy.
Po pierwsze ładowarki zasilane są z agregatu na olej napędowy, którego spalanie kłóci się raczej z proekologicznymi ideami przyświecającymi festiwalowi. Po drugie natomiast przyjemność skorzystania z takiej ładowarki wyceniono na 80 funtów, czyli w przeliczeniu na 435 zł! Tyle kosztuje naładowanie baterii do 80 proc. lub godzina przy ładowarce - zależnie co nastąpi wcześniej.
Jak łatwo się domyślić, takie warunki spotkały się z ostrymi protestami osób przybyłych na festiwal. Organizatorzy przyznali, że zaporowa cena miała działać odstraszająco i "zachęcać" do przyjechania samochodem naładowanym wcześniej. Ostatecznie zgodzili się na obniżenie ceny ładowania do 50 funtów (ponad 270 zł). Nie podano, przynajmniej póki co, ile CO2 wyemitowały agregaty podczas ładowania elektryków przybyłych na festiwal.
***