W motoryzacji jesteśmy tylko tanią siłą roboczą. Bez własnego auta

Polska to największy kraj Unii Europejskiej bez własnej marki samochodów osobowych. W opustoszałych halach warszawskiej FSO hula wiatr...

Fabryka Opla w Gliwicach
Fabryka Opla w GliwicachInformacja prasowa (moto)

Produkcję najnowszej generacji pandy ulokowano nie w Tychach, lecz w zakładach pod Neapolem... Po zmianach własnościowych nie całkiem pewna jest również przyszłość fabryki pojazdów użytkowych Volkswagena w Antoninku pod Poznaniem, największego pracodawcy w regionie, zatrudniającego 6 tysięcy osób. Mimo to w przemyśle motoryzacyjnym jesteśmy potęgą. Jak to możliwe? Oczywiście dzięki inwestycjom zagranicznym, tyleż potrzebnym i pożądanym, co kontrowersyjnym...

Gdy nasze płace zbliżą się do zarobków w Europie Zachodniej - nie będzie żadnych sentymentów. I skończy się piękny sen o potędze przemysłu motoryzacyjnego...

Z Raportu Branży Motoryzacyjnej 2011, przygotowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego przy udziale ekspertów z KPMG i Baker & McKenzie, wynika, że przemysł motoryzacyjny to druga pod względem obrotów gałąź gospodarki w Polsce. Daje prawie 10 proc. wartości produkcji przemysłowej. Z tego źródła pochodzi również co szósta złotówka uzyskiwana w eksporcie. Jak informuje PZPM, spośród zlokalizowanych w Europie Środkowo-Wschodniej 40 fabryk samochodów i silników, 16 znajduje się właśnie w Polsce.

"Jak wynika z najnowszych dostępnych danych Eurostat, w 2009 roku przychody producentów motoryzacyjnych w Polsce osiągnęły wartość 20,6 mld euro, podczas gdy przychody firm zajmujących się handlem pojazdami samochodowymi, częściami i akcesoriami oraz naprawami związanymi z motoryzacją wyniosły 22,2 mld euro. W obu obszarach sektora motoryzacyjnego znalazło zatrudnienie w sumie 368,4 tysiąca osób, z czego blisko dwie trzecie (233 tys.) w usługach a więcej niż jedna trzecia (135,4 tys.) w sektorze produkcyjnym." - czytamy we wspomnianym raporcie.

W Polsce produkuje się nie tylko samochody i silniki, ale także skrzynie biegów, układy kierownicze, hamulcowe i mnóstwo innych podzespołów oraz elementów, składających się na pojazd. Często bez jakichkolwiek śladów, zdradzających kraj ich podchodzenia. Może i dobrze. Znajomy Włoch, rolnik, albo raczej przedsiębiorca rolny, użytkuje ciągniki pewnej zachodniej marki. Niestety, awaryjne. Miejscowi mechanicy, którzy je naprawiają, o partactwo obwiniają jednak nie finalnego producenta, lecz pochodzące od polskich poddostawców części - w tym przypadku wyraźnie oznakowane. Nie trzeba dodawać, że w tym regionie Italii nasz przemysł motoryzacyjny nie cieszy się najlepszą opinią...

Informacja prasowa (moto)

Zresztą słowo "nasz" jest pewnego rodzaju nadużyciem, bowiem ogromna większość wytwórców funkcjonuje pod obcymi szyldami. Pomimo spektakularnych porażek w staraniach o zlokalizowanie w Polsce nowych, wielkich fabryk samochodów, ogólna wartość inwestycji zagranicznych w sektorze motoryzacyjnym przekracza już 6 mld euro. Ze 149 projektów, prowadzonych obecnie przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych, 30 dotyczy właśnie przemysłu motoryzacyjnego. Mają one wartość prawie 1,9 mld euro i powinny przynieść 12,5 tys. nowych miejsc pracy. Największym przedsięwzięciem jest planowana przez firmę Mando budowa w Wałbrzychu fabryki, produkującej układy hamulcowe i kierownicze.

Zagraniczni inwestorzy, zapytani o powody zainteresowania Polską, jako miejscem ulokowania nowych przedsięwzięć produkcyjnych, mówią o dostępności wykwalifikowanych pracowników, wysokiej kulturze technicznej, korzystnym położeniu geograficznym, szacunku dla osiągnięć naszej demokracji itp. Tak naprawdę chodzi jednak o kasę. Zarówno w postaci tzw. zachęt inwestycyjnych, czyli zestawu różnego rodzaju dopłat i ulg podatkowych, oferowanych przez władze państwa i lokalne samorządy, jak i późniejszych zysków, wynikających z tańszej niż gdzie indziej siły roboczej.

Informacja prasowa (moto)

Nowa dacia lodgy będzie produkowana w zakładach Renault w marokańskim Tangerze. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, tamtejsi robotnicy zarabiają dwa razy mniej niż ich koledzy z Rumunii. Można się tylko domyślać, jakie są różnice między zarobkami w Maroku i we Francji. I jak wpływa to na ogólną rentowność produkcji...

90 procent zlokalizowanej w Polsce produkcji motoryzacyjnej trafia na eksport. W przypadku samochodów osobowych wskaźnik ten sięga aż 98 proc. Przy słabości rynku wewnętrznego oznacza to ogromne uzależnienie od koniunktury za granicą. Każde jej wahnięcie oznacza poważne kłopoty.

Obce koncerny produkują w Polsce, rękami polskich robotników, wyroby przeznaczone dla zagranicznych odbiorców. Najczęściej nie chwaląc się ich pochodzeniem. Nie łudźmy się. Gdy nastanie jakikolwiek głębszy kryzys, gdy nakażą tak względy polityczne (patrz: panda III), gdy nasze płace zbliżą się do zarobków w Europie Zachodniej - nie będzie żadnych sentymentów. I skończy się piękny sen o potędze przemysłu motoryzacyjnego...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas