Trudne czasy dla producentów samochodów
Oprac.: Mirosław Domagała
Wojna rosyjsko-ukraińska to kolejny problem dla branży motoryzacyjnej. Rosyjska agresja wstrzymała produkcję w ukraińskich zakładach i zerwała łańcuchy dostaw.
"Konflikt w Ukrainie prowadzi do coraz większych niedoborów kluczowych komponentów" - wskazał Reuters. Agencja przypomniała, że już wcześniej łańcuchy dostaw były nadwyrężone z powodu pandemii koronowirusa. "Nowe utrudnienia stanowią kolejne zagrożenie dla ożywienia gospodarczego w Europie, potencjalnie przedłużając istniejące wąskie gardła, które w niektórych sektorach miały zniknąć dopiero w przyszłym roku" - podkreślono.
"Wojna dodatkowo pogłębia chaos wywołany przez wychodzenie światowej gospodarki z obostrzeń sanitarnych" - zaznaczył Reuters. Agencja powołała się na analizę przeprowadzoną przez JPMorgan, z której wynika, że "najbardziej ucierpiały trasy Azja-Europa w związku z zamknięciem rosyjskiej przestrzeni powietrznej".
"Producenci samochodów osobowych Porsche, Volkswagen, BMW oraz producent ciężarówek MAN już ograniczyli produkcję z powodu braku dostaw z regionu objętego wojną" - poinformował Reuters. Do końca tego tygodnia Porsche zawiesiło produkcję modelu Taycan. Jednym z elementów niezbędnych do produkcji samochodów są wiązki przewodów, które produkowano w ukraińskich zakładach.
"W środę niemiecki producent części samochodowych Continental poinformował, że pracuje nad przeniesieniem produkcji z rosyjskiego zakładu, w którym zawieszono działalność" - napisał Reuters. "W przypadku, gdy sytuacja geopolityczna, zwłaszcza w Europie Wschodniej, pozostanie napięta lub nawet się pogorszy, może to mieć trwałe konsekwencje dla produkcji, łańcuchów dostaw i popytu" - oświadczył Continental.
Pracę "z powodów problemów logistycznych" czasowo zawiesił również Michelin.
"Wojna w Ukrainie oddziałuje na transport morski, kolejowy i lotniczy. Poziom zapasów jest już niski, a producenci nadal odczuwają skutki niedoboru chipów i gwałtownie rosnących cen energii" - stwierdził Reuters. Agencja przypomniała o rosnących cenach metali wykorzystywanych do produkcji samochodów - niklu, aluminium i palladu.
Reuters w swojej analizie zwrócił uwagę na kwestię kierowców TIR - ów, którzy wracają do Ukrainy, by walczyć z Rosjanami. "Według BGL (Federalne Zrzeszenie Niemieckich Przewoźników Drogowych, Logistyki i Utylizacji), co najmniej 7 proc. kierowców ciężarówek w Niemczech pochodzi z Ukrainy. Szef stowarzyszenia Dirk Engelhardt powiedział, że wielu z nich prawdopodobnie wróciło do domu, aby przyłączyć się do walki z Rosją".
"Z kolei dyrektor generalny Deutsche Post DHL Frank Appel powiedział, że +nie jest jeszcze jasne, ilu z nich wróci na Ukrainę. Martwimy się, czy ci, którzy wyjeżdżają, wrócą zdrowi+" - podała agencja.
***