Tak wygląda półroczny VW Golf...
Za zakupem fabrycznie nowego pojazdu przemawia - przede wszystkim - gwarancja. Wydając nasze ciężko zarobione pieniądze kupujemy nie tylko cztery kółka, ale też swego rodzaju "domniemanie niezawodności".
W cenę auta wliczony jest spokój wynikający z możliwości dokładnego prognozowania kosztów eksploatacji. Te ograniczają się wówczas wyłącznie do paliwa, ubezpieczenia i przeglądów gwarancyjnych.
Niestety, producentom coraz częściej zdarzają się różnego rodzaju wpadki. Nie dziwi więc, że w wielu - błahych - przypadkach, nieświadomi nabywcy wolą "dmuchać na zimne".
Oto jeden z listów, jakie trafił ostatnio do naszej redakcji:
"Witam, mam prośbę o wsparcie w temacie VW Golfa. Nowe auto tej marki kupiłem w listopadzie 2016 w salonie w Warszawie. Po 5 miesiącach użytkowania w zasadzie przez przypadek zajrzałem pod podwozie samochodu i zobaczyłem rdzawe naloty i korozję na kilku elementach. Temat zgłosiłem do autoryzowanego serwisu, a następnie do VW Group Polska. Odpowiedź jest taka, że tematu nie ma i wszystko jest ok (pismo w załączniku). Czy wg Państwa eksperckiej wiedzy i doświadczenia faktycznie tak jest i nie mam powodów do reklamacji?"
Chociaż często zgłaszane przez naszych czytelników problemy okazują się poważne, w tym przypadku musimy zgodzić się z opinią Volkswagena. Czytamy w niej, m.in., że "wskazane zjawisko powierzchownej korozji w postaci nalotu na elementach zawieszenia ... nie stanowi w jakikolwiek sposób o wadzie tych elementów".
Oczywiście biorąc pod uwagę wiek auta, zauważalna gołym okiem korozja - dla laika - może być powodem do niepokoju. Trzeba jednak pamiętać, że takie elementy, jak zwrotnice czy wahacze narażone są na ciągły kontakt z wodą. Do powstawania tego typu nalotów mocno przyczyniają się też drogowcy, którzy - ku rozpaczy właścicieli starszych pojazdów - namiętnie posypują zaśnieżone drogi solą.
Na szczęście konstruktorzy doskonale zdają sobie sprawę z warunków eksploatacji, więc - z nielicznymi wyjątkami (np. niektóre samochody "made in China") - elementy te są stosownie "przewymiarowane", tak by cechowały się odpowiednią wytrzymałością nawet po wieloletniej eksploatacji. Właśnie z tego względu zapotrzebowanie na nowe zwrotnice czy podzespoły pokroju belki skrętnej ogranicza się w zasadzie wyłącznie do napraw powypadkowych. Części te mają opinię "pancernych" i powierzchowna korozja - na pewno - nie powinna być powodem do obaw!
Tego rodzaju "wpadka" świadczyć może wprawdzie o kiepskiej jakości stali i zastosowanej przez producenta powłoki antykorozyjnej/lakierowej. Nie znając warunków eksploatacji, dotyczących m.in. przebiegu czy miejsca parkowania pojazdu, wypada się nam jednak wstrzymać od złośliwych komentarzy...