​"Sam pan widzi. Pusto. Nikt nie przychodzi (...)"

Niewidoczny gołym okiem wirus zamroził produkcję samochodów. Nie, problem nie dotyczy jednej fabryki, marki, regionu, kraju. Stanął niemal cały przemysł motoryzacyjny i prawie na całym świecie.Volkswagen, Volvo, koncern PSA, Fiat Chrysler, Toyota, Renault, General Motors, Mercedes Benz, Hyundai, Kia, Bentley... Europa, Ameryka, Azja, Afryka... Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu, więc nikt nie wie, co będzie dalej.

Jeżeli przestój skończy się po 2-3 tygodniach, jego skutki ograniczą się zapewne do opóźnienia w dostawach nowych aut do salonów i pogorszeniu tegorocznych wyników finansowych poszczególnych koncernów. Jeśli potrwa dłużej, a na to właśnie się zanosi, to... Cóż, wielcy jakoś dadzą sobie radę. Mają możliwości, pieniądze. Co najwyżej dokonają oszczędności, zwolnią część pracowników, sięgną do kapitałów zapasowych.  Główne koszty kryzysu spadną na mniejsze i słabsze firmy, współpracujące z potentatami i często od nich uzależnione. Jak już informowaliśmy, zwraca na to uwagę Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, który w specjalnym oświadczeniu wyraził "duże zaniepokojenie treścią rządowych projektów legislacyjnych, mających stanowić tarczę osłonową dla gospodarki."

Reklama

"Branża motoryzacyjna to mikro-, małe-, średnie- i duże przedsiębiorstwa, cała sieć powiązanych ze sobą podmiotów. To jeden z najważniejszych sektorów gospodarki, gdzie bankructwo jednego podmiotu pociągnie za sobą kolejne" - czytamy we wspomnianym dokumencie.

PZPM przedstawiła premierowi i ministrowi rozwoju konkretne postulaty, wzywając do zwiększenia skali i zakresu pomocy publicznej. Z podobnymi wnioskami do swoich rządów występują pracodawcy w innych krajach. Nawet tych najbardziej nastawionych wolnorynkowo.

W Stanach Zjednoczonych trzy tamtejsze wpływowe organizacje przypomniały, że USA przemysł samochodowy zapewnia 10 mln miejsc pracy, a cała motobranża wzbogaca amerykański PKB o 2 biliony (dwa tysiące miliardów) dolarów.  

"Zatrzymanie sprzedaży i wstrzymanie produkcji zagraża ogromnej sieci przedsiębiorstw w każdym stanie, dlatego Kongres i administracja muszą podjąć ważne kroki w celu przygotowania solidnego pakietu bodźców ekonomicznych, który może pomóc dużym i małym firmom w ich pracy, aby stawić czoła wyzwaniom, przed którymi stoją, a które pozostają poza ich kontrolą "

Stąd, zdaniem sygnatariuszy wystąpienia, niezbędne jest udzielanie niskooprocentowanych i gwarantowanych przez instytucje federalne kredytów, rozszerzenie ulg podatkowych na wszystkie firmy, wysyłające pracowników na płatne urlopy z powodu COVID-19, odroczenie terminów płatności podatków itp. Analitycy przewidują, że sprzedaż samochodów osobowych w USA skurczy się  wskutek pandemii koronawirusa o co najmniej 40 proc.

W Polsce wyraźne oznaki spowolnienia odnotowano już w lutym. W pierwszych 20 dniach marca, w porównaniu z tym samym okresem roku 2019 r., sprzedaż nowych samochodów osobowych zmniejszyła się o prawie jedną czwartą (według danych IBRM Samar - dokładnie o 22,73 proc.). W grupie klientów indywidualnych aż o 35,8 proc., wśród odbiorców flotowych - o 15,8 proc. A przecież wtedy epidemia dopiero zaczynała się rozwijać. W następnych tygodniach będzie zapewne jeszcze gorzej.

Niedawno odwiedziliśmy krakowskich salon marki przez lata liderującej na rodzimym rynku. Zapytaliśmy, jak się kręci interes. "Sam pan widzi. Pusto. Nikt nie przychodzi, nikt nie pyta o auta. Ludzie mają teraz co innego na głowie" - odparł szef firmy.

Zastój niewątpliwie dotknie również handel samochodami używanymi. Dlatego, że "ludzie mają teraz co innego na głowie"; że powinniśmy siedzieć w domach, a nie włóczyć się po komisach i placach; że trudno obecnie ryzykować jazdę próbną z nieznajomymi; że zapowiadana recesja i prawdopodobny wzrost bezrobocia każą liczyć się z każdym groszem.

Nadchodzą ciężkie czasy. Ba, już nadeszły...        

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy