Pracownicy Nissana protestują i blokują drogi

​Pracownicy barcelońskich zakładów koncernu Nissan, który w czwartek zapowiedział ich zamknięcie, rozpoczęli w czwartek po południu blokady dróg w aglomeracji stolicy Katalonii. Wcześniej na znak protestu podpalili opony pod bramą fabryki japońskiego producenta aut.

Po porannym zgromadzeniu pod zakładami Nissana w Barcelonie kilkuset pracowników tej firmy oraz jej podwykonawców przystąpiło do blokady autostrad i tras szybkiego ruchu na terenie aglomeracji stolicy Katalonii. Twierdzą, że “będą walczyć do końca".

Wśród zablokowanych po południu tras jest m.in. B-10, znana również jako Ronda Litoral, licząca 20 km autostrada okalająca Barcelonę, a także główna autostrada Katalonii C-17. Na miejscu pojawiły się już oddziały regionalnej policji, Mossos d'Esquadra.

Część protestujących przeciwko zamknięciu barcelońskiej fabryki pozostała pod jej bramą, uczestnicząc w blokadzie. Po południu spodziewani są tam przedstawiciele regionalnego rządu Katalonii.

W czwartek rano Alejandro Fernandez, szef katalońskich struktur Partii Ludowej (PP), największego parlamentarnego ugrupowania Hiszpanii, stwierdził, że wycofanie się Nissana z kraju jest nie tylko rezultatem kryzysu powstałego wskutek pandemii koronawirusa, ale też zamieszek na tle separatystycznym, jakie wybuchły w Katalonii w październiku 2019 r., na kilka tygodni paraliżując życie w regionie.

Reklama

Fernandez oskarżył też burmistrz Barcelony Adę Colau, wywodzącą się z lewicowego ugrupowania En Comu Podem, że “swoją antyprzemysłową retoryką" przyłożyła rękę do zamknięcia fabryki Nissana.

Tymczasem w porannym wywiadzie dla rozgłośni Cadena Ser Colau stwierdziła, że Nissan nie ma podstaw, aby skarżyć się na warunki działalności w Barcelonie, gdyż otrzymał duże wsparcie zarówno ze strony załogi, jak i lokalnych władz.

“Nissan nie może ogłaszać zamknięcia fabryki w taki sposób, jak gdyby nic się nie stało" - oceniła burmistrz Barcelony, przyznając, że jest zaskoczona decyzją japońskiego producenta.

Rząd Hiszpanii potwierdził w czwartek, że pomimo negocjacji ze spółką Nissan zamknie swoją fabrykę w Barcelonie. Związkowcy szacują, że łącznie straci pracę 20 tys. osób, w tym zarówno osoby bezpośrednio zatrudnione w tym zakładzie, jak również załogi współpracujących z nim firm.

W czwartek po południu władze Nissana poinformowały, że zamknięcie fabryki w Barcelonie oraz dwóch okolicznych zakładów nastąpi w grudniu 2020 r. Zapewniły, że “decyzja ta była bardzo trudna". Dwie inne hiszpańskie fabryki Nissana mają pozostać otwarte; dziennik "El Mundo" podaje, że chodzi o zakłady w Avili oraz w Corrales de la Buelna.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy