Pracownicy niegodni Ferrari? Włosi wyjaśniają
Wielu fanów motoryzacji marzy o pracy dla Ferrari. Niestety ma ona również swoje ciemne strony. Przykładowo - zatrudnieni w fabryce włoskiej marki nie mogą składać zamówień na auta tej marki!
Wiele renomowanych marek - w tym m.in. Mercedes, BMW czy Porsche - obejmuje swoich pracowników specjalnymi pakietami zniżek. Dzięki nim, raz na jakiś czas, mogą oni kupić fabrycznie nowe auto po preferencyjnych cenach. Zupełnie inne podejście mają jednak Włosi.
Jeśli pracownik Ferrari chce jeździć autem spod znaku słynnej marki, musi zwrócić się w kierunku rynku wtórnego. Czyżby załoga firmy nie była godna posiadania własnych aut spod znaku wierzgającego konia?
Zarząd marki wyjaśnia, że surowe zasady to konieczność. W przypadku wielu modeli popyt zdecydowanie przewyższa podaż, więc firma musi zrobić wszystko, by zaspokoić zainteresowanie nabywców. Przypomnijmy, że w marcu pytany o rekordowe wyniki sprzedaży Lamborghini prezes Ferrari Sergio Marchionne z rozbrajającą szczerością stwierdził, że "ma wiele szacunku dla Stefano Domenicaliego (prezesa Lamborghini - przyp. red.), ale wielu klientów decyduje się dziś na zakup Lamborghini tylko dlatego, że nie mogą dostać w swoje ręce Ferrari".
To właśnie ze względu na ogromny popyt umowy pracownicze kategorycznie zabraniają załogom składania zamówień na nowe auta, nawet jeśli nie są to pojazdy serii limitowanych. Firma nie może sobie bowiem pozwolić na "sztuczne" wydłużanie terminów dostaw. Po odwiedzeniu tegorocznego salonu w Genewie Marchionne przyznał, że spotkał wielu potencjalnych nabywców, którzy odwrócili się od Ferrari właśnie ze względu na koszmarnie długie terminy dostaw. "To najgorsza rzecz, jaką można zrobić nabywcy" - dodał.
Szef legendarnej włoskiej marki nie ukrywa, że jednym z priorytetów jest zwiększenie wydajności fabryki, by zastopować proces odchodzenia nabywców do konkurencji. Patrząc przez taki pryzmat, pogłoski o możliwości wprowadzenia na rynek nowego podstawowego modelu czy pracach nad autem segmentu SUV wydają się mało prawdopodobne. W obecnej sytuacji Ferrari nie może pozwolić sobie na skokowy wzrost zainteresowania nabywców - nie ma bowiem wystarczających mocy produkcyjnych.