Pracownicy Forda zyskali nadludzkie moce

Dzięki zastosowaniu pierwszej linii montażowej marka Ford uchodzi za ojca masowej motoryzacji. Amerykańscy inżynierowie nie zamierzają jednak spocząć na laurach. Firma testuje właśnie rozwiązanie, które (po raz kolejny) zrewolucjonizować może produkcję aut!

Gdyby nie upowszechniony przez Henry'ego Forda wynalazek, samochody jeszcze długo uchodziłyby za luksusowe dobro zarezerwowane dla najbogatszych. Tym razem nie chodzi jednak wyłącznie o poprawę wydajności, ale uczynienie wykonywanej przez robotników pracy zdecydowanie łatwiejszą.

Jak donosi agencja Reuters, w dwóch amerykańskich fabrykach motoryzacyjnego giganta testowane są właśnie specjalne, zaprojektowane z myślą o pracownikach produkcyjnych, egzoszkielety. Dzięki nim fizyczna praca staje się zdecydowanie mniej męcząca, a robotnicy zyskują nadludzkie wręcz moce!

Reklama

Opracowaniem egzoszkieletów zajęła się kalifornijska firma Ekso Bionics Holdings Inc. Koszt opracowania urządzeń pozostaje tajemnicą, wiemy jednak, że ich powstanie i zakup sfinansował związek zawodowy pracowników przemysłu motoryzacyjnego - United Auto Workers.

Egzoszkielety mają formę lekkiej kamizelki składającej się z połączonych zawiasami rurek i mechanicznych siłowników. Dzięki nim robotnicy mogą wykonywać statyczne prace wymagające ciągłego trzymania rąk w górze. Siła udźwigu wynosi aż 6,8 kg na każde z ramion. Dzięki mechanicznym siłownikom obciążenie przenoszone jest wyłącznie na elementy egzoszkieletu obciążające pośrednio barki. Oznacza to, że bez obciążania mięśni i stawów, pracownik może niemalże w nieskończoność operować nad głową ciężkim kluczem. Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że pracownicy zatrudnieni przy montażu elementów podwozia pojazdu, w pracy unoszą dłonie ponad głowę nawet milion razy w roku!

Aktualnie urządzenia testowane są w amerykańskich fabrykach w Wayne i  Flat Rock, gdzie powstają m.in. modele C-Max i Focus. Firma planuje jednak rozszerzenie badań również na europejskie zakłady produkcyjne.

Przedstawiciele Forda podkreślają, że nie chodzi o wyeliminowanie robotników z procesu produkcji pojazdów, ale ułatwienie pracy i zapewnienie większego bezpieczeństwa. Nie ukrywa też, że urazy powodujące niezdolność do pracy mają również swój dotkliwy, finansowy wymiar. Dzięki inwestycjom w nowe technologie w latach 2005-2016 producentowi udało się uzyskać aż 86-procentowy spadek liczby wypadków, których następstwem były urazy i czasowa niezdolność do pracy. Obecnie wskaźnik ten wynosi 1,55 zdarzenia na 100 zatrudnionych przez Forda pracowników. Dla porównania średnia w USA (w sektorze pracodawców prywatnych) wynosiła w zeszłym roku dziś 2,9 wypadku na 100 zatrudnionych.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy