Polak zaprojektował wnętrze Forda GT! Rozmawiamy o tym...
Miłośnicy motoryzacji często podkreślają, że Polska jest obecnie plamą na mapie, traktowaną przez producentów aut w kategoriach zapasu taniej siły roboczej. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że wielu naszych rodaków robi błyskotliwe kariery w światowych koncernach. Sporym wzięciem cieszą się chociażby polscy styliści. Jednym z nich jest nasz rozmówca, Adam Bazydło pełniący funkcję Menedżera Globalnej Strategii Projektowania Wnętrz w koncernie Ford...
Twoje stanowisko ma intrygującą nazwę. Czym się zajmuje Menedżer Globalnej Strategii Projektowania Wnętrz?
Ford ma mnóstwo produktów i to na całym świecie. Projektowanych przez około 400 designerów - w dziewięciu studiach na pięciu kontynentach. Koordynacja tego wszystkiego, utrzymanie jedności stylu i podejścia do projektowania, zbieranie nowych koncepcji, innowacji w projektowaniu, koordynacja tajnych projektów - takich jak Ford GT... Tym właśnie się zajmuję - zachowaniem jedności i spójności, prowadzeniem nowych projektów, wcielaniem pomysłów.
Wspomniałeś o Fordzie GT, wielkiej sensacji i niespodziance z tegorocznych targów w Detroit, którą udało się do samej premiery zachować w tajemnicy. Wnętrze tego supersportowego auta to twoje dzieło. Co było dla Ciebie największym wyzwaniem w jego projektowaniu?
Największą trudnością było odnalezienie się ze wszystkim, co w tak specyficznym aucie potrzebne, w tak naprawdę bardzo małym wnętrzu. To samochód typowo sportowy, jego kabina jest z natury mała i gabarytowo ma rozmiary, powiedzmy, dużej szafy. Kiedy robi się szkic, człowiek nie zawsze zdaje sobie sprawę z rzeczywistej wielkości tego, co projektuje. Nawet przy robieniu modelu komputerowego nie wszystko jest jeszcze widoczne. Dopiero po wyrzeźbieniu wnętrza, zajęciu w nim miejsca, zdajemy sobie sprawę jak to naprawdę wygląda. Najtrudniej było właśnie opracować funkcje i dynamikę tego wnętrza przy tak małych jego gabarytach.
Czy było coś, z czym się "przeliczyliście"?
Tak, tak było z kratkami nawiewów, miały być pośrodku, ale... wypadły na wysokości kolan i można się było o nie jedynie nieprzyjemnie obijać. Przenieśliśmy je więc na boki - centralnie na desce nie ma ich więc w ogóle, za to po bokach są po dwie, w dodatku wbudowane w tę część deski, która otwiera się razem z drzwiami, dzięki czemu łatwiej jest wsiadać do auta i z niego wysiadać. Czyli jeszcze dodatkowo na tej zmianie zyskaliśmy.
To jednak, z czego jestem najbardziej dumny to to, że deska, którą mamy, jest bardzo oryginalna - dwustopniowa, z prześwitem. Coś, czego chyba do tej pory przy konstruowaniu wnętrza auta jeszcze nie zrobiono. Dzięki takiej jej budowie uzyskujemy dodatkową przestrzeń i światło, a przy tym także lekkość.
Udało nam się zrobić naprawdę oryginalny, innowacyjny samochód. Jego wnętrze nie jest typowe, niczego nie kopiuje, oferuje coś zupełnie innego niż pozostałe auta, nawet w jego klasie.
W swoich projektach wykorzystujesz różne, czasem też wyjątkowo oryginalne, nowoczesne tworzywa - np. w Fordzie GT króluje karbon, którego piękno sam często podkreślasz. Czy jest jakiś wyjątkowy materiał, którego do tej pory jeszcze nie użyłeś, ale chciałbyś go zastosować w jakimś swoim projekcie.
Tak, to niezwykły materiał o nazwie fordite. Pochodzi z Detroit i tylko tu go można znaleźć. To pył, który osadził się przez dziesiątki lat malowania samochodów w specjalnie do tego przeznaczonych kabinach. Powstał z niego rodzaj kamienia. Kamienia z warstwami, czymś podobnym do słojów - jak w pniu drzewa, ale o różnych kolorach. Każda z tych warstw to lata produkcji i lakierowania konkretnego modelu - np. ten słój to Mustang z 1965 roku, a ten z ’67. Tu jest zaklęta pewna historia. Myślę, że do odpowiednich aut, wyjątkowych, historycznych, z dużym znaczeniem użycie tej prawdziwej historii jako elementu wnętrza, ozdobnika byłoby doskonałym pomysłem. Np. jako gałki dźwigni zmiany biegów do Mustanga w jakiejś rocznicowej edycji. Trzymasz wtedy w ręku historię tego samochodu. To bardzo rzadki materiał, trudny do dostania, ale do wyjątkowych aut doskonale się nadaje. Najśmieszniejsze jest to, że on się nazywa oficjalnie właśnie fordite, nie chevrodite czy chryslerdite... Do Forda pasuje jak ulał.
Od wyjątkowych materiałów przejdźmy jeszcze na koniec do wyjątkowych projektów. Szczycimy się tobą, jako światowej klasy i sławy polskim projektantem samochodowych wnętrz. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak chciałbyś, żeby wyglądało wnętrze polskiego samochodu. Polskiego w sensie wymyślonego i zaprojektowanego w Polsce i w jakiś sposób Polskę symbolizującego?
To jest bardzo ciekawe pytanie. Jeszcze nigdy go nie miałem... Przede wszystkim wydaje mi się, że polskie samochody, kiedy jeszcze mieliśmy takie, były bardzo innowacyjne. Nawet Syrenka - auto proste, ale bardzo praktyczne i tanie w produkcji. Podobnie nowoczesny, jak na swoje czasy, był też Tarpan. Gdyby projektować samochód polski, byłoby to auto na pewno innowacyjne, związane z przyszłością. W Polsce tyle rzeczy się dzieje, Polacy dużo jeżdżą po świecie. W sumie trudno mi udzielić dokładnej odpowiedzi na to pytanie.
Czyli raczej nie uciekałbyś w tak modne ostatnio klimaty retro?
Nie, zdecydowanie nie, Polska dzisiaj ewoluuje. Ważne jest to, żeby w takim projekcie ewoluować razem z nią. Polacy dużo podróżują, lubią zwiedzać świat, często wyjeżdżają. Wydaje mi się, że byłoby to auto "podróżnicze", w klimacie przygody, robienia czegoś nowego, wykazania się. To byłoby auto sportowe, może jakiś kabriolet do jeżdżenia w Europie - takie wyjście i otwarcie się na świat, auto symbolizujące wolność.
Rozmawiała: Karolina Lewandowska