Opel w Gliwicach wciąż zwalnia

Spółka Opel Manufacturing Poland, z której na początku tego roku dobrowolnie odeszło 190 pracowników, zamierza zmniejszyć zatrudnienie w Gliwicach i Tychach o dalsze 300 osób. W poniedziałek w spółce rozpocznie się kolejna tura programu dobrowolnych odejść (PDO).

Zmniejszenie zatrudnienia oraz poziomu produkcji służy dostosowaniu ich do aktualnego popytu na wytwarzane w Gliwicach samochody. Od lutego br. gliwicka fabryka pracuje na dwie, a nie - jak wcześniej - na trzy zmiany. Ponadto ok. 400 pracowników zostało czasowo oddelegowanych do pracy za granicą, głównie w niemieckiej fabryce Opla w Ruesselsheim. Osobom oddelegowanym przysługują dodatkowe świadczenia i elementy wynagrodzenia, korzystniejsze od przewidzianych w Kodeksie pracy.

Pierwsza tura programu dobrowolnych odejść, obejmująca 190 osób, dotyczyła pracowników gliwickiej fabryki. W ramach drugiej tury będzie mogło odejść w sumie ok. 300 osób; według informacji związkowców, będzie to 275 osób z Gliwic oraz 25 z zakładu w Tychach, gdzie trwają przygotowania do uruchomienia w 2019 r. produkcji silników benzynowych PureTech. Zgłoszenia chętnych będą przyjmowane od 23 kwietnia do 11 maja.

Reklama

"Firma przechodzi obecnie zmiany organizacyjne; przeprowadzamy je w sposób, który pozwoli nam optymalnie dostosować się do realiów rynkowych i biznesowych. Dzięki temu zwiększamy konkurencyjność i zyskujemy możliwości stabilnego rozwoju. Pierwsze efekty są już widoczne: przygotowujemy się do uruchomienia w przyszłym roku produkcji nowoczesnego silnika benzynowego w naszym zakładzie w Tychach. Jestem przekonany, że obecne działania otworzą nam drogę do kolejnych projektów" - ocenił w piątek dyrektor generalny Opel Manufacturing Poland Andrzej Korpak.

Druga tura programu dobrowolnych odejść potrwa do lipca. Spółka tłumaczy, że program jest jednym z działań, prowadzonych w ramach reorganizacji firmy ukierunkowanej na obniżenie kosztów i zwiększenie konkurencyjności. Oferowane pracownikom warunki odejścia Opel określa jako "bardzo atrakcyjne".

"Pracownikom, którzy zdecydują się na dobrowolne odejście z fabryki w pierwszym tygodniu przyjmowania zgłoszeń, będzie przysługiwać odprawa wynosząca maksymalnie 21 miesięcznych wynagrodzeń. Tym, którzy decyzję podejmą później, przysługiwać będzie maksymalnie 20 miesięcznych pensji" - poinformował przewodniczący Solidarności w Opel Manufacturing Poland w Gliwicach Mariusz Król, cytowany przez biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Zasady korzystania z programu dobrowolnych odejść zostały określone w regulaminie, uzgodnionym pomiędzy pracodawcą a związkami. Król spodziewa się, że podobnie jak podczas pierwszej tury programu, z kolejnego PDO skorzystają przede wszystkim pracownicy starsi stażem, których wynagrodzenia są wyższe niż w przypadku młodych pracowników, a co za tym idzie wyższe są też odprawy.

W ocenie Króla zasady korzystania z PDO są dość dobrze oceniane zarówno przez związek, jak i beneficjentów programu, jednak fakt kolejnej redukcji zatrudnienia w polskich zakładach Opla nie jest dobrą wiadomością. "Mamy nadzieję, że to już koniec redukcji w naszej fabryce. Liczymy, że otrzymamy do produkcji nowy model, który będzie się dobrze sprzedawał, a w ślad za tym można będzie ponownie zwiększać zatrudnienie" - powiedział przewodniczący.

Opel Manufacturing Poland zatrudnia obecnie 3370 osób, w większości w fabryce samochodów w Gliwicach. Ogłoszone ostatnio decyzje w sprawie uruchomienia produkcji silników w zakładzie w Tychach spowodują, że na początku przyszłego roku do tej fabryki wróci z Gliwic 250 jej pracowników, a ponadto przejdzie tam ok. 400 pracowników gliwickiego zakładu.

W ub. roku fabryka w Gliwicach wyprodukowała ponad 165,2 tys. samochodów, o 18 proc. mniej niż w rekordowym dla zakładu 2016 r., kiedy w Gliwicach powstało ponad 201,2 tys. aut. Przedstawiciele firmy tłumaczą, że wielkość produkcji to pochodna zapotrzebowania rynku. Na spadek liczby wytworzonych aut wpłynął w dużym stopniu Brexit, co wiąże się z tym, iż rynek brytyjski jest jednym z najważniejszych dla wytwarzanego w Gliwicach Opla Astry.

W związku ze zmniejszeniem produkcji, w lutym gliwicki zakład rozpoczął pracę na dwie zmiany. Spółka tłumaczy, że zmiany organizacyjne były konieczne, aby dostosować poziom produkcji do popytu na rynku, a w efekcie utrzymać wysoki poziom wydajności i konkurencyjności. Dla uniknięcia zwolnień przygotowano program dobrowolnych odejść i oddelegowano część pracowników do Niemiec.

"Podejmowane działania wpisują się w ogłoszony przez firmę Opel program dla przyszłości - PACE!, realizowany przez spółkę w całej Europie, by przywrócić firmie mocną pozycję na rynku i trwałą rentowność" - podał Opel.

Opel Manufacturing Poland to część europejskiej spółki Opel, która w ub. roku została przejęta od amerykańskiego General Motors przez francuską grupę PSA, właściciela marek Citroen i Peugeot. W listopadzie ub. roku nowy właściciel przedstawił plan dla Opla pod nazwą PACE!, zakładający m.in. utrzymanie wszystkich europejskich zakładów tej firmy, poprawę jej konkurencyjności oraz wzmocnienie pozycji rynkowej i osiągnięcie prognozowanych zysków.

W marcu Grupa PSA potwierdziła, że w 2019 r. rozpocznie wytwarzanie silników benzynowych PureTech w należącej do Opla fabryce w Tychach, gdzie od kilku lat nie była prowadzona produkcja. Tyska fabryka przygotowuje się obecnie do jej uruchomienia - zmodernizowano infrastrukturę zakładu, powiększono powierzchnię produkcyjną, całkowicie wymieniono maszyny i urządzenia. Trwają testy i prace instalacyjne, dzięki którym technologie produkcji i sterowania, wspierane zaawansowanymi systemami informatycznymi, w przyszłym roku mają być w pełni gotowe do produkcji silników. Według związkowców, produkcja powinna rozpocząć się już w połowie stycznia.

W ostatnich tygodniach w listach do premiera Mateusza Morawieckiego związkowcy z Sierpnia'80 wyrażali niepokój o przyszłość polskich zakładów Opla, oceniając, iż w tym roku produkcja gliwickiej fabryki może zmniejszyć się do ok. 115 tys. samochodów. Obecna liczba zatrudnionych przewyższa potrzeby produkcyjne fabryki, co - według związku - może prowadzić do likwidacji kolejnej, drugiej zmiany produkcyjnej. Dyrekcja fabryki nie skomentowała tych informacji. Stabilne działanie ma zapewnić firmie m.in. uruchomienie w Tychach produkcji silników.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy