Maserati może mieć problem z dyferencjałem

Wczoraj informowaliśmy, że z powodu wadliwych poduszek powietrznych na przymusową naprawę trafić muszą takie samochodowe sławy, jak np. McLaren P1 czy - niemal wszystkie - wyprodukowane w ostatnim czasie Ferrari.

Dziś akcję serwisową ogłosiła kolejna z legendarnych włoskich marek. Tym razem winnym zamieszania nie jest jednak firma Takata.

Amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Drogowego NHTSA poinformowała, że realne zagrożenie dla swoich właścicieli stwarza 326 sprzedanych na lokalnym rynku egzemplarzy Maserati Ghibli i Quattroporte z roku modelowego 2017. Sprawa jest poważna i dotyczy usterki tylnego mechanizmu różnicowego. Zdaniem Agencji nakrętki w mechanizmie różnicowym mogły zostać dokręcone z niewłaściwą siłą. 

W wyniku błędów montażowych dochodzić może m.in. do głośnej pracy dyferencjału, wibracji i wycieku oleju. Istnieje też realne ryzyko uszkodzenia jednej z zębatek, która - w konsekwencji - doprowadzić może do zablokowania przekładni! Jeśli do usterki dojdzie w czasie pokonywania zakrętu, kierowca nie będzie miał żadnych szans zapanowania nad pojazdem!

Reklama

Warto dodać, że dyferencjały stosowane w Maserati produkuje amerykańska firma GNK. Problem wykryto z początkiem września, gdy w czasie fabrycznych testów kontrolerzy jakości Maserati stwierdzili głośną pracę mechanizmu różnicowego w dwóch pojazdach. Wadliwe dyferencjały odesłano do producenta, który zdiagnozował nieprawidłowe momenty dokręcania śrub. Ostatecznie - w skali świata - usterką mogą być objęte aż 942 egzemplarze Maserati Ghibli i Quattroporte. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: takata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy