Luksusowa hybryda w teren? Ciekawa deklaracja Lexusa

Kilka dni temu Toyota zapowiedziała nową ofensywę modelową. Japończycy chcą przyspieszyć prace nad upowszechnianiem hybryd plug-in oraz aut czysto elektrycznych, w tym zasilanych wodorowymi ogniwami paliwowymi.

Zapowiedź jest konsekwencją sformułowanej w 2015 roku strategii o nazwie Environmental Challenge 2050, w ramach której koncern zobowiązał się zredukować do zera ilość dwutlenku węgla emitowanego przez produkowane samochody oraz - uwaga - procesy ich produkcji.

Koncern deklaruje między innymi, że około roku 2025 wszystkie modele marek Toyota i Lexus będą dostępne również w wersji zelektryfikowanej. W przypadku Lexusa do spełnienia tej zapowiedzi brakuje już bardzo niewiele, bo niemal wszystkie modele producenta - od kompaktowego hatchbacka CT, przez sedany IS, ES, GS i LS oraz crossovery NX i RX, po coupe RC i LC - są już sprzedawane z napędem hybrydowym. Obecnie, od tej reguły istnieją tylko dwa wyjątki w postaci największych SUV-ów: GX i LX.

Reklama

GX to terenowy SUV z solidnym ramowym podwoziem, siedmiomiejscową kabiną, stałym napędem na cztery koła i 305-konnym silnikiem V8 o pojemności 4,8 l. LX, flagowy SUV Lexusa, to luksusowy odpowiednik największego modelu legendarnej Toyoty Land Cruiser. Benzynowy silnik V8 5,7 l ma moc 383 KM, napęd przenoszony jest na cztery koła przez elektronicznie sterowaną, ośmiobiegową automatyczną przekładnię sekwencyjną.

Logiczna konsekwencja wspomnianej deklaracji jest prosta: do roku 2025 modele GX i LX będą miały na pokładzie silniki elektryczne. Z zapowiedzi nie wynika jednak, czy oznacza to napęd akumulatorowy, wodorowy czy może hybrydowy? Z jednej strony, firma po raz kolejny zapowiada zwiększenie liczby modeli z wodorowymi ogniwami paliwowymi. Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia Lexusa, najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się jednak napęd hybrydowy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy