Koniec Daewoo?
Daewoo Motor Corporation padło. Na specjalnym posiedzeniu głównych wierzycieli koreańskiego koncernu samochodowego zdecydowano się ogłosić upadłość tej firmy. Daewoo jest winne bankom prawie 40 miliardów dolarów. Upadek Daewoo Motors w Korei nie oznacza upadku jego interesów w Polsce. Ale raczej prototyp pokazanego w Paryżu nowego samochodu (na zdjęciu) pozostanie na zawsze prototypem. Tymczasem Daewoo-FSO ma nowego dyrektora do spraw sprzedaży. Został nim Paweł Kosmala, przed laty jeden z dyrektorów Fiata Auto Poland. Wkrótce w INTERIA.PL rozmowa z dyr. Kosmalą.
Daewoo Motor Corporation padło. Na specjalnym posiedzeniu głównych wierzycieli koreańskiego koncernu samochodowego zdecydowano się ogłosić upadłość tej firmy. Daewoo jest winne bankom prawie 40 miliardów dolarów.
Południowokoreańscy ministrowie do spraw przemysłu, finansów oraz pracy zbiorą się dziś na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie przyszłości upadłej firmy.
Mają podsumować rozmowy zarządu koncernu ze związkami zawodowymi i zastanowić się, czy molocha da się jeszcze jakoś uratować. Wczoraj koreańscy związkowcy z Daewoo odmówili podpisania porozumienia o redukcji zatrudnienia.
Przedstawiciele pracowników firmy domagają się rozmów, w których uczestniczyliby związkowcy, kierownictwo koncernu, przedstawiciele koreańskich władz oraz wierzyciele zakładu. Bankructwo Daewoo obserwują z uwagą firmy General Motors i Fiat, które zamierzają przejąć fabryki koncernu.
Upadek Daewoo Motors w Korei nie oznacza upadku jego interesów w Polsce. Według naszego prawa, upadek zagranicznej spółki-matki nie pociąga za sobą bankructwa należącej do niej spółki zarejestrowanej w Polsce. Prawnych reperkusji nie będzie, ale mogą pojawić się skutki ekonomiczne. Jeżeli np. spółka-matka występowała jako poręczyciel zaciągniętych przez jej spółki-córki kredytów w polskich bankach, to mogą one stracić zdolność kredytową. Dla firmy produkcyjnej oznacza to katastrofę.