Były sobie skody dwie...

Ile może kosztować Skoda Octavia? Ta, którą właśnie testujemy, 2.0 TDI 150 KM 4x4 DSG Style - dokładnie 167 880 zł! Według oficjalnej konfiguracji, ze skromnym, ogólnie przyznawanym rabatem w wysokości 1000 zł. Udostępniliśmy ów - przyznacie, że nietani - samochód właścicielowi Octavii 1.4 TSI 140 KM 6M Ambition, na pierwszy rzut oka niemal identycznej, chociaż w rzeczywistości zupełnie odmiennej. Także pod względem ceny.

On za swoje auto zapłacił prawie 100 000 zł mniej! Ten sam model, dwa różne światy. Byliśmy bardzo ciekawi wyniku konfrontacji czeskiego rozpasania z czeskim umiarem. A oto opinia naszego czytelnika, skądinąd śmiało i otwarcie deklarującego się jako miłośnik marki z Mlada Boleslav i w ogóle pojazdów z grupy Volkswagena...

"Ja też przystępowałem do tego porównania z ciekawością, ale również z pewną obawą. Dotychczas wydawało mi się, że mam fajny, nieźle wyposażony wóz. Teraz mogło okazać się, że jeżdżę jakimś badziewnym golasem. Cóż, mówi się trudno...

Reklama

Faktycznie oba auta zewnętrznie są bardzo do siebie podobne. Mają nadwozia typu liftback, polakierowane na dość rzadko spotykany kolor - biały metalik o nazwie Blue Moon. Może dlatego sąsiedzi nie zauważyli chwilowej podmianki na parkingu przed domem. Różnice widać praktycznie tylko w przedniej części samochodu. Octavia po lifcie otrzymała podwójne reflektory, co, jak wiadomo, wzbudziło wiele kontrowersji. Ja też miałem sporo wątpliwości, lecz muszę przyznać, że na żywo dzielone światła wyglądają lepiej niż na zdjęciach.

Moja Skoda stoi na standardowych, szesnastocalowych kołach. Testówka na osiemnastkach na pewno prezentuje się atrakcyjniej, z drugiej strony, gdy pomyślę, ile kosztują gumy w takim rozmiarze... Poza tym niski profil opony pogarsza komfort jazdy na nierównych nawierzchniach, oznacza też większe ryzyko uszkodzenia alufelg. W sumie - nie żałuję swojego wyboru.

Lifting nie zmienił rozstawu osi w Octavii. Jednak jasne wnętrze w testówce optycznie wydaje się przestronniejsze od mojego, czarnego. Dwukolorowa deska i beżowa tapicerka z alcantary, połączonej z naturalną skórą (opcja za 5200 zł - przyp. red.) wyglądają świetnie, ale ja zastanawiam się, co z tej świetności pozostanie po paru latach użytkowania, zwłaszcza gdy wozi się małe dzieci.

Drugim elementem, który od razu rzuca się w oczy w testówce, jest bardzo efektowny ekran dotykowy, za pomocą którego obsługuje się większość funkcji samochodu. Jest duży (przekątna 9,2 cali - przyp. red.) i imponuje doskonałej jakości grafiką. Moje Bolero, chociaż też działa na dotyk, prezentuje się przy nim bardzo ubogo. Wiele osób krytykuje brak klasycznego pokrętła głośności w poliftowej Octavii. Moim zdaniem w zupełności wystarcza to na kierownicy. W aucie rządzi kierowca, również dźwiękiem.

Przeglądam listę wyposażenia dodatkowego w testowej Octavii. Pozwólcie, że wyrażę swoją opinię na temat niektórych widniejących na niej pozycji. Nie komentuję wysokości dopłat, niech każdy oceni je sam.

"KESSY - bezkluczykowy system obsługi samochodu + alarm", 2600 zł - fajna rzecz, ale każdy z kierowców powinien nosić przy sobie swój kluczyk. Wysadzacie pod domem żonę i odjeżdżacie, a potem okazuje się, że nie możecie ponownie uruchomić   silnika, bo kluczyk został w jej torebce. Wiem, że zdarzają się takie przypadki. Poza tym, jak słychać, system bezkluczykowy bardzo ułatwia robotę złodziejom.

"Boczne poduszki powietrzne dla zewnętrznych miejsc tylnej kanapy", 1300 zł - oby nigdy nikomu się nie przydały!

"Stalowe koło dojazdowe", 450 zł - też takie zamówiłem, zapewnia więcej spokoju niż zestaw naprawczy.

"DRIVER ALERT - funkcja wykrywania zmęczenia kierowcy", 200 zł - E tam...

"ADAPTIVE CRUISE CONTROL do 160 km/h z ogranicznikiem prędkości; system hamowania awaryjnego w przypadku wykrycia pieszych przed pojazdem", 2600 zł - adaptacyjny tempomat; utrzymuje stałą odległość za poprzedzającym nas pojazdem; przydatny na autostradzie; ja mam zwykły tempomat, też często z niego korzystam w trasie. 

"Przygotowanie pod telefon GSM (z obsługą głosową, połączenie z anteną zewnętrzną, Phone Box - wzmacnianie sygnału GSM, Wi-Fi; rSAP/LT)", 3200 zł - koniecznie, choć ja mam to udogodnienie w skromniejszym wydaniu, bez dodatków wyszczególnionych w nawiasie; a swoją drogą - co to takiego "rSAP/LT"? 

"Elektronicznie sterowany fotel kierowcy z pamięcią ustawień, elektrycznie sterowany fotel pasażera", 3800 zł - super sprawa, zwłaszcza gdy autem jeździ dwóch lub dwoje kierowców o różnych gabarytach i przyzwyczajeniach.

"TRAVELLER ASSIST - System nawigacji COLUMBUS z mapą Europy, funkcja rozpoznawania znaków drogowych, LANE ASSIST, AUTO LIGHT ASSIST, LIGHT AND RAIN ASSIST", 9500 zł - nie mam fabrycznej nawigacji, za to aż trzy inne: dwie w oddzielnych urządzeniach i jedną w telefonie; czujniki światła i deszczu - przydatne, nie mam; asystent chroniący przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu - niekoniecznie, bywa irytujący, nie mam.  

"Pakiet oświetlenia AMBIENTE", 600 zł - miły dla oka gadżet.

"Sound System CANTON (moc 570W, subwoofer, cyfrowy equalizer)", 2000 zł - jak wspomniałem, ja mam audio Bolero, różnice wychwycą chyba tylko melomani.

"Pakiet amazing", 1800 zł - ja też dokupiłem taki pakiet, choć w testowej Octavii ma on zupełnie inne składniki: LIGHT AND RAIN ASSIST z czujnikiem deszczu (czy to nie powiela się z Traveller Assist?), AUTO LIGHT ASSIST, funkcja automatycznego włączania i zmiany świateł - w trasie super sprawa, o ile system jest prawidłowo ustawiony; "reflektory główne w technologii Full LED z funkcją adaptacji świateł AFS" - bajka, gigantyczny skok w porównaniu z moimi, klasycznymi światłami halogenowymi; automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne z czujnikiem wilgotności - może być; podgrzewane fotele przednie - zimą doceni to  każdy, kto nie parkuje w garażu; "trójramienna skórzana podgrzewana wielofunkcyjna kierownica (radio+telefon) z małym pakietem skórzanym"  - mam taką, bez grzania, jest ok;  tempomat z ogranicznikiem prędkości  - zbędny, gdy ma się tempomat adaptacyjny; przednie reflektory przeciwmgłowe Black z funkcją CORNER - Black to ciemne wypełnienie opraw, mam, Corner - doświetlanie zakrętów, nie mam. W sumie - za te pieniądze nic, tylko brać. 

"Usługa Infotainment Online - 1 rok + Care Connect - 3 lata", 1600 zł - nie wiem, o co chodzi.

"Gniazdo 230 V + 2x USB z tyłu podłokietnika Jumbo Box", 450 zł - będą za to was kochać dzieciaki, podróżujące na tylnej kanapie; ja nie mam ani małych dzieci, ani wspomnianego udogodnienia.

"PARKING ASSIST - system wspomagania parkowania 3.0", 1250 zł - 3.0... To brzmi poważnie; mówiąc serio, nie znam nikogo, kto korzystałby z pomocy elektronicznego asystenta parkowania; faceci na ogół nie potrzebują, kobiety boją się, że coś nie zadziała.

"CREW PROTECT ASSIST, aktywna funkcja ochrony kierowcy i pasażera z przodu", 650 zł - nie wypowiadam się,  nie znam szczegółów.

"Wycieraczka tylnej szyby AERO", 350 zł - niektórzy skodziarze twierdzą, że psuje wygląd auta, ale w liftbacku naprawdę się przydaje; mam.

Kamera cofania, 1550 zł - żałuję, że nie mam; czujniki parkowania są mniej precyzyjne; niektórych przeszkód nie widzą, innym razem niepotrzebnie wszczynają alarm.   

"LANE ASSIST z BLIND SPOT DETECT (z REAR TRAFFIC ALERT); dla TRAVEL ASSIST", 3200 zł - systemy bezpieczeństwa, ja ich nie mam i jakoś daję sobie radę.

"Składane oparcia tylnej kanapy z przestrzeni bagażowej", 350 zł - nie mam; zastanawiam się, ile razy w roku powiększam przestrzeń bagażową; do przewozu nart i innych długich przedmiotów zupełnie wystarcza mi otwór w oparciu tylnej kanapy  (przez podłokietnik).

Moja Octavia jest napędzana silnikiem benzynowym 1.4 TSI (to zupełnie inna konstrukcja niż krytykowane za awaryjność turbodoładowane jednostki o takiej pojemności i oznaczeniu, montowane wcześniej w Volkswagenach). Testówka - dieslem 2.0 TDI. Oba te silniki mają zbliżoną moc (140 i 150 KM), osiągi oraz wykazują niemal taki sam apetyt na paliwo (przy spokojnej jeździe w trasie poniżej 6 l/100 km, w mieście ok. 8 l/100 km; średnio ok. 7 l/100). Wrażenia z jazdy też są bardzo podobne. Przynajmniej ja nie wyczuwam większych różnic, choć diesel dysponuje przecież wyraźnie wyższym maksymalnym momentem obrotowym (340 Nm, "benzyna" - 250). Zalety napędu na obie osie, obecność zawieszenia adaptacyjnego i możliwości wyboru jednego z pięciu trybów jazdy doceniłbym zapewne w trudniejszych warunkach pogodowo-drogowych i po dłuższym użytkowaniu auta. Nad DSG sam się poważnie zastanawiałem. Byłem bliski jej zamówienia do mojej Skody, głównie ze względu na wygodę żony, jeżdżącej głównie po mieście. Ostatecznie zrezygnowałem, pod wpływem... sprzedawcy w salonie, który ostrzegał, że auto z taką skrzynią jest później trudniejsze do odsprzedania, bo ludzie obawiają się kosztownych awarii.  

Za moją, jak się wydaje rozsądnie doposażoną Octavię zapłaciłem, po negocjacjach z dealerem, około 72 000 zł. Z testówki chętnie wziąłbym, mimo powyższych uwag: napęd 4x4, skrzynię DSG i zawieszenie DCC, a ponadto elektrykę foteli z pamięcią ustawień, funkcję automatycznej zmiany świateł, adaptacyjny tempomat i system Columbus. Uważam jednak, że wydawanie prawie 170 000 zł na kompakt to absurd. Za takie pieniądze można kupić dobrze wyposażony samochód z segmentu o klasę wyższego, pojazd marki Premium, a także SUV-a, do tego z jeszcze mocniejszym silnikiem - na przykład Skodę Kodiaq 2.0 TDI 190 KM 4x4 DSG Style, która według cennika kosztuje 152 900 zł."

Tyle nasz czytelnik. Były sobie Skody dwie... Czeski wypas i czeska skromność, aczkolwiek nieprzesadna. W końcu chodzi o auto, cennikowo warte ponad 80 000 zł, z licznymi udogodnieniami, choćby w postaci dwustrefowej automatycznej klimatyzacji czy kompletu czujników cofania. 

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy