Autosan nie wziął udziału w przetargu. Przestępstwa nie było

Z powodu braku znamion czynu zabronionego Prokuratura Regionalna w Rzeszowie umorzyła trwające dwa lata śledztwo w sprawie złożenia po terminie przez jednego z byłych dyrektorów Autosanu oferty w przetargu na autobusy dla wojska. Miał on się spóźnić ze złożeniem dokumentów 20 minut.

Jak poinformował w środę rzecznik rzeszowskiej prokuratury regionalnej prok. Mariusz Chudzik, prokurator po analizie dokumentów, w tym zapoznaniu się z opinią biegłych i przesłuchaniu świadków umorzył postępowanie z powodu braku znamion czynu zabronionego.

Śledztwo było prowadzone w kierunku niedopełnienia obowiązków przez jednego z byłych już dyrektorów Autosanu w związku ze spóźnieniem się ze złożeniem oferty przetargowej, co skutkowało nierozpoznaniem oferty, a to z kolei spowodowało możliwość wyrządzenia szkody majątkowej Autosanu w wielkich rozmiarach.

Reklama

"Po przeanalizowaniu dokumentów, opinii biegłych i przesłuchaniu szeregu świadków prokurator uznał, że szkoda majątkowa w rozumieniu art. 296 par. 1 kk nie wystąpiła" - wyjaśnił prok. Chudzik.

Postanowienie o umorzeniu nie jest prawomocne. Pokrzywdzony - czyli firma Autosan - może złożyć zażalenie.

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie jednego z byłych dyrektorów Autosanu, który miał złożyć ofertę w przetargu na autobusy dla wojska 20 minut po czasie złożyło CBA i szefostwo spółki Autosan.

CBA podawało wówczas, że zawiadomienie dotyczące zwolnionego w sierpniu jednego z dyrektorów spółki trafiło do prokuratury w wyniku własnych ustaleń i analiz. Według ustaleń kontrolerów Biura sanocki Autosan wygrałby zapewne przetarg, gdyby jego oferta została złożona prawidłowo.

Zawiadomienie trafiło do prokuratury okręgowej Warszawa-Praga, ale ostatecznie sprawa została przekazana do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, która jesienią 2017 r. wszczęła śledztwo.

Według ustaleń CBA, były dyrektor nie dopełniając ciążącego na nim obowiązku terminowego i skutecznego dostarczenia oferty przetargowej Autosanu 28 lipca 2017 r. wyrządził spółce znaczną szkodę majątkową i wypełnił tym samym znamiona przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu - nadużycia zaufania.

CBA podawało, że funkcjonariusze Biura, porównując oferty Autosanu i firmy MAN - która jako jedyny oferent wygrała przetarg - ustalili, że jeżeli oferta Autosanu byłaby złożona w terminie, zapewne zostałaby wybrana przez 2. Regionalną Bazę Logistyczną w Rembertowie, jako najkorzystniejsza.

Funkcjonariusze przeprowadzili swoje wyliczenia na podstawie kryteriów oceny opisanych w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia dla przetargu, po weryfikacji spełnienia przez Autosan dodatkowych wymagań ofertowych.

Biuro przypomniało, że były dyrektor był zobowiązany do zajmowania się działalnością gospodarczą spółki - w tym zapewnienia udziału spółki w przetargach publicznych na zakup autobusów, przygotowanie i dostarczenie także tej konkretnej oferty przetargowej.

Przetarg dla wojska na 26 autobusów pasażerskich prowadziła 2. Regionalna Baza Logistyczna w Rembertowie.

W naszym serwisie wielokrotnie pisaliśmy o tej sprawie. Wbrew ustaleniem CBA twierdzimy, że Autosan przetargu by nie wygrał, ponieważ... nie miał w ofercie autokaru spełniającego wymagania przetargowe. Szczegółowo wyjaśnialiśmy to już w 2017 roku w tekście, który znajduje się w ramce obok.

Autosan, owszem, wygrał kolejny przetarg, tyle tylko, że wówczas wojsko zmieniło już swoje wymagania, niemal idealnie pod autobus sanockiej firmy. Był on zresztą kompletnie kuriozalny, np. zapisano w nim, że zwycięzca przetargu dostanie wypłatę w wysokości 1/3 wartości zamówienia z... góry! Taki zapis musiał się pojawić, bowiem Autosan był wówczas w tak złej kondycji, że bez tego nie byłby w stanie wywiązać się z zamówienia... Więcej o tym kuriozalnym przetargu - w ramce obok.

Wobec Autosanu toczy się jeszcze kolejne śledztwo. Prokuratura w Krakowie bada sprawę 32 zamówień na 150 autobusów. Śledczy podejrzewają, że sanocka firma sprzedała je w cenach dumpingowych, a więc poniżej kosztów produkcji. Miało do tego dochodzić w okresie od czerwca 2017 do lipca 2018 roku. Więcej na ten temat przeczytacie w ramce obok.

Przypomnijmy, że należący wówczas go Grupy Sobiesław Zasada Autosan ogłosił upadłość w 2013. W kolejnych latach syndyk masy upadłościowej w kilkukrotnych przetargach usiłować sprzedać firmę - bezskutecznie. Mimo wciąż obniżanej ceny (w ostatnim przetargu było to 37 milionów zł) nie było oferentów.

Wówczas nad losem firmy pochylił się rząd PiS, który mamił opinię publiczną odbudową polskiego przemysłu. W marcu 2016 w Sanoku pojawiła się premier Szydło i w jej obecności podpisano umowę, na mocy której właścicielami Autosanu stały się firmy PIT-Radwar (produkująca sprzęt wojskowy) i Huta Stalowa Wola. Tym samym Autosan trafił do państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

A to z kolei zmusiło armię do specjalnego tworzenia przetargów...

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy