Alfabet rdzy. Te auta rdzewieją na potęgę!

W Polsce samochody nie mają łatwo. Nie dość, że na co dzień przychodzi im się mierzyć z jednymi z najbardziej dziurawych dróg w Europie, to jeszcze - zimą - muszą stawiać czoła umiłowanej przez drogowców soli.

Ta bezlitośnie obnaża wszelkie stosowane przez producentów oszczędności - słaby lakier, cienkie blachy i niską jakość fabrycznego zabezpieczenia antykorozyjnego. Czy trzeba bać się rdzy? Ile kosztować może jej usunięcie?

Korozja to dla samochodu choroba śmiertelna. Pamiętajmy, że większość współczesnych pojazdów ma tzw. samonośnie nadwozie. Jeśli rdza zaatakuje podłużnice czy podciągi, naprawa często okazuje się nieopłacalna. Jazda samochodem o mocno skorodowanej karoserii to nie tylko problem natury estetycznej. Urwanie się kielicha sprężyny czy mocowania wahacza w czasie jazdy może nas kosztować życie. Żaden inżynier nie jest w stanie przewidzieć, w jaki sposób w czasie wypadku odkształcą się mocno nadwyrężone korozją elementy nośne. Ile kosztować nas może walka z "rudą"?

Reklama

Pół biedy, jeśli mamy do czynienia z korozją powierzchowną. Chociaż usługi lakierników nie są tanie, ta psuje jedynie walory estetyczne pojazdu. Malowanie jednego elementu to zazwyczaj wydatek między 300 a 500 zł. Jeśli więc do "poprawki" są dwa błotniki i dwoje drzwi - nasz budżet może się uszczuplić o 2 tys. zł.

Niestety, w wielu przypadkach, jeśli korozja pojawia się na rantach drzwi czy nadkoli, oznacza to, że od dłuższego czasu trawi też progi, podłogę i podłużnice. Wówczas do pracy zabrać się musi blacharz - naprawa polega na wycięciu "zainfekowanego" korozją elementu i wstawieniu w jego miejsce tzw. reperaturki. Tego typu usługi są pracochłonne i kosztowne.

Naprawa progów to - lekką ręką - około 500 zł. Jeśli blacharz zająć się też musi np. nadkolami, do ceny usługi należy doliczyć koszty lakierowania elementów.

Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że w przypadku aut podatnych na działanie rdzy walka z korozją to przygoda z cyklu never ending. Nawet profesjonalnie wykonana naprawa drzwi czy nadkola na dłuższą metę rzadko okazuje się skuteczna. Świadczące o obecności rdzy "purchle" pod lakierem mogą się zacząć pojawiać już w dwa lata od naprawy.

Z tego względu w przypadku aut szczególnie narażonych na korozję zdecydowanie lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Raz na 3-4 lata warto wykonać kompleksową konserwację polegającą na wtryskiwaniu w profile zamknięte preparatów antykorozyjnych i zabezpieczeniu podwozia nową konserwacją.

Ważne jednak, by zlecać tego typu czynności profesjonalistom, którzy przypilnują na przykład, by nowa konserwacja nie zatkała fabrycznych otworów odpływowych. W przeciwnym razie tego typu "naprawa" może wręcz przyczynić się do szybszego rozprzestrzeniania się korozji.

W przypadku których modeli właściciel powinien przykładać dużą uwagę do stanu karoserii? Oto krótkie zestawienie popularnych marek.

Alfa Romeo

O uporaniu się z problemem korozji mówić można w zasadzie wyłącznie w stosunku do nowszych modeli, jak chociażby MiTo czy 159. Kiepsko wygląda za to zabezpieczenie antykorozyjne takich aut, jak 147 czy 156. Na działanie rdzy narażone są głównie przednie podłużnice, podłoga i wnęki nadkoli. Co ciekawe, Alfa Alfie nierówna. Samochody - teoretycznie - miały ocynkowane nadwozia, ale rdza często atakuje bezwypadkowe egzemplarze.

Citroen/Peugeot

Począwszy od końca lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku koncern PSA słynie z wzorowego zabezpieczenia antykorozyjnego swoich aut (ocynkowana karoseria, podwozie zabezpieczone polimerem). Wyjątkiem są tylne klapy pierwszej generacji Citroena C5 i Peugeotów 407 SW. Rdza (powierzchowna) pojawia się przy listwie ozdobnej nad tablicą rejestracyjną.

BMW

Auta z Bawarii - z reguły - wolno rdzewieją. Korozję spotkać można więc na starszych egzemplarzach - E36, E39 i - coraz częściej - E46. Tutaj newralgicznymi punktami są nadkola (również przednie), doły drzwi i okolice uszczelek. Niebezpieczną przypadłością pierwszych E46 jest też obrywanie się ramy pomocniczej tylnego zawieszenia! Decydując się na auto sprzed 2001 roku warto dokładnie skontrolować jej mocowania.  

Dacia

Pojazdy w rodzaju Logana czy Sandero nie bez przyczyny nazywane są "budżetowymi". Oszczędności producenta dają o sobie znać m.in. w niskiej jakości zabezpieczeniu antykorozyjnym. W licznych Loganach znane są przypadki szybkiego rdzewienia dolnych partii drzwi, okolic rynienek dachowych czy wnęki wlewu paliwa.

Daewoo

To, że większość takich aut, jak Espero czy Tico, momentalnie zniknęła z naszych dróg, to właśnie "zasługa" kiepskiego zabezpieczenia antykorozyjnego. Na szczęście, z nowszymi konstrukcyjnie autami, takimi jak chociażby Lanos, rdza obchodzi się nieco mniej brutalnie. Najczęściej korodują progi, ranty nadkoli i tylna klapa.

Fiat

Podobnie, jak w przypadki Alfy Romeo, rdza to problem trapiący właścicieli starszych modeli. Póki co, wolne są od niej m.in. Fiaty 500, Croma czy Bravo (obecnie produkowane). W Stilo korozja atakuje okolice tylnego zawieszenia i podłogę (często jej nie widać - rdzę zasłaniają osłony termiczne wydechu). W przypadku takich modeli, jak Seicento, Brava czy Siena, o typowych miejscach długo by pisać. Przed kupnem koniecznie zobaczcie auto od spodu!

Ford

Kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne to jedna z cech większości modeli Forda. Sztandarowym przykładem jest Mondeo - rdza atakuje wszystkie wcielenia rodzinnego auta. Najczęściej spotkamy ją w dolnych partiach drzwi, okolicach nadkoli i rantów karoserii. W starszych egzemplarzach warto dokładnie skontrolować progi. Korozja szczególnie upodobała sobie też - zwłaszcza pierwszą generację - Focusa. "Arcymisrzem" rdzy jest również - produkowany aż do 2008 roku - Ford Ka pierwszej generacji. W jego przypadku "ruda" atakuje podłogę oraz elementy konstrukcyjne. Jeśli planujecie zakup - koniecznie sprawdźcie (młotkiem) stan podwozia.

Honda

Rdza pochłania głównie starsze modele - np. VI wcielenie Civica. Korozja atakuje jednak wiele egzemplarzy Accorda produkowanego do 2008 roku. Najczęściej jest ona wprawdzie powierzchowna, ale delikatny lakier sprawia, że trudno z nią walczyć. Rdzewieją głównie dolne partie drzwi, ranty nadkoli i maski oraz tylne klapy (w okolicach ozdobnych listew).

Mazda

Bolączką Mazdy jest jej japoński rodowód. Długa podróż przez ocean sprawia, że karoseria narażona jest na działanie soli. Korozja szczególnie mocno daje się we znaki pierwszym wcieleniom modeli 3 i 6. W obu przypadkach korodują tylne nadkola, ich łączenie z pasem tylnym i progi. Newralgicznym miejscem jest też podłoga, zwłaszcza nad zbiornikiem paliwa.

Mercedes

W przypadku mercedesów korozja jest prawdziwą plagą. Rdza atakuje niemalże wszystkie modele produkowane w latach 1994-2008. Największy problem mają właściciele starszych pojazdów - klasy C W202 i E W210. W obu przypadkach rdzę spotkamy w progach, dolnych partiach drzwi, pod uszczelkami na wysokości szyb, na nadkolach, w okolicach zamków czy listew ozdobnych.

Niemiłą manierą obu modeli jest urywanie się kielichów sprężyn (przód) i korozja okolic mocowań tylnych wahaczy! Duży problem z rdzą ma też pierwsza generacja klasy A i dostawcze Vito oraz Sprinter. W nowszych autach - klasie C W202, klasie S W220 czy M - rdza ma jedynie charakter kosmetyczny (atakuje głównie elementy poszycia karoserii), ale walka z nią potrafi pochłonąć majątek.

Mini

Mało kto wie, że Mini R50 nie należy nie tyko do pojazdów bezawaryjnych, ale też najlepiej zabezpieczonych przed korozją. Rdza szczególnie upodobała sobie tylną klapę i drzwi w ich dolnej partii. Na szczęście przypadki perforacji blach zdarzają się rzadko.

Nissan

Korozja daje o sobie znać w starych modelach: Almera, Micra i Primera. Rdzewieją głównie progi w ich tylnej części (niedrożne odpływy), drzwi (okolice listew) i nadkola. Rzadziej korozja pojawia się w okolicach mocowań McPhersonów i na podszybiach.

Opel

Nowsze modele, jak chociażby Agila, Meriva czy Insignia, są z reguły wolne od rdzy. Korozja szybko trawi starsze auta - Corsy B, Vectry B, Omegi czy Astry I i II. Te ostatnie - chociaż najmłodsze egzemplarze zjechały z taśmy ledwie 5 lat temu  - najczęściej mają problemy z tylnymi nadkolami, rantami drzwi, okolicami uszczelek i klapą bagażnika. W przypadku starszych opli warto też zwrócić uwagę na poszycie drzwi w okolicach listew ozdobnych i - koniecznie - progi.

Renault

Karoseria nowszych modeli Renault wykonana jest w dużej części z tworzyw sztucznych, więc w przypadku aut w wieku 5-7 lat problem korozji w praktyce nie występuje. Trapi on za to właścicieli wiekowych modeli, takich jak pierwsze generacje Laguny, Megane czy Scenica (nadkola, progi, ranty karoserii).

Skoda

Za wyjątkiem Felicii (nadkola, progi, tylna klapa, ranty maski, podłoga) -"nowożytne" skody nie mają zazwyczaj poważniejszych problemów z rdzą. Korozja atakuje najczęściej tylne klapy (problem analogiczny z Citroenem C5) pierwszych generacji Fabii i Octavii, ale ma zazwyczaj powierzchowny charakter. Na "rudą" skarżą się też właściciele pierwszej generacji Superba (głównie rant tylnej klapy).

Suzuki

Suzuki - z reguły - nie korodują bardziej niż pojazdy konkurencji chyba, że mowa o produkowanym aż do 2006 roku drugim wcieleniu modelu Swift. Samochód ma ten sam problem, co (będące również konstrukcją Suzuki) Daewoo Tico - zbyt cienkie oblachowanie i kiepski lakier. W efekcie koroduje wszystko - począwszy od drzwi i dachu, a na podłodze kończąc.

Volkswagen

W przypadku bezwypadkowych egzemplarzy rdza, co ważne - powierzchowna, pojawi się późno, po około 10 latach. Atakuje np. mocowania relingów i okolice podświetlenia rejestracji (Touran), tylną klapę i nadkola (większość modeli).

Sęk w tym, że gros oferty na rynku wtórnym stanowią auta z prywatnego importu, o bardzo zawiłej przeszłości. Z tego względu rdza potrafi pojawić się na każdym modelu, co - rzecz jasna - nie jest w tym przypadku winą producenta.

Volvo

Szwedzi słyną z wzorowego zabezpieczenia antykorozyjnego - takie modele, jak S60 czy S80, w zasadzie nie korodują. Występowanie rdzy świadczy o naprawach blacharskich. Wyjątek stanowi najtańszy model S40 (zwłaszcza pierwszej serii). W tym przypadku korozja pojawia się na rantach drzwi i nadkoli, progach (w przedniej części) czy - od wewnątrz na łączeniu drzwi z ramkami okien. W każdym z przypadków rdza ma raczej charakter kosmetyczny.

A jakie są wasze doświadczenia z rdzewiejącymi samochodami? Podzielcie się nimi w komentarzach! Nie zapomnijcie podać marki, modelu i rocznika waszego pojazdu.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy