Alfa Romeo. Problem z przednią tablicą rejestracyjną

Miłośnicy samochodów miewają rozmaite problemy. Mniejsze i większe. Jak się okazuje, do tych całkiem poważnych może należeć również umiejscowienie tablic rejestracyjnych. O czym dowiedzieliśmy się, śledząc na naszym fejsbukowym profilu dyskusję na temat nowych odmianach Alfy Romeo Giulii i Stelvio.

Nie tylko zdaniem zagorzałych alfisti jest to wóz przecudnej urody. Prawdziwe dzieło włoskiej sztuki użytkowej. W wersji Quadrifoglio, budzi uczucia bliskie ekstazie. Niestety, w chór zachwyconych wmieszał się malkontent, któremu nie podoba się, w jaki sposób styliści rozwiązali problem z brakiem odpowiedniego miejsca na przednią tablicę rejestracyjną. Z konieczności została ona umieszczona z boku. "To psuje cały efekt. Nie uwierzę, że komuś może się to podobać" - napisał.

No i zaczęło się... Uczestnicy debaty podzielili się na dwie grupy. Pierwszą reprezentują wyznawcy poglądu, że symetria jest estetyką głupców. Dowodem braku wyobraźni twórcy tudzież prostoty, by nie rzec prymitywizmu gustu odbiorcy. Takie a nie inne umiejscowienie przedniej tablicy w Giulii  i Stelvio świadczy o wyjątkowości włoskiej marki. "Wyobraź sobie vw czy audi z tablicą po lewej czy prawej stronie - tragedia. A teraz wyobraź sobie alfę z tablicą pośrodku - również tragedia. A wszystko przez scudetto, które jest zaprojektowane idealnie w każdej Alfie. Tablica pod nim popsułaby włoską wizję idealnego przodu auta" - to jeden z głosów w tej sprawie.

Reklama

Do grupy drugiej należą osoby przekonane, że jest wręcz przeciwnie - idealna symetria stanowi przejaw doskonałości. Umieszczenie w Alfie tablicy nie centralnie, lecz z boku, tę doskonałość psuje. I wcale nie podkreśla, jak chcą członkowie grupy pierwszej, o wyjątkowości modelu samochodu. "To tak, jakby budować wyjątkowość, dodając do auta piąte koło albo lewe większe od prawego."

Jednak i ten argument spotyka się z krytyką. "vw i audi mają asymetryczne lusterka. Większe z lewej, mniejsze z prawej. Tablica z boku jakoś mniej mi przeszkadza niż auto z mniejszym jednym uchem"- czytamy w jednym z komentarzy.

Niestety, nie czujemy się na siłach, by podjąć się roli arbitrów w powyższym sporze. Wydaje się on zresztą nierozwiązywalny. No, chyba że przeniesiemy się za ocean. W USA bowiem nie obowiązuje federalny, ogólnopaństwowy kodeks drogowy. Kwestie te są regulowane na szczeblu stanowym.  Dotyczy to również oznakowania pojazdów (co ciekawe, odrębne ustalenia mogą wprowadzać poszczególne plemiona Indian). Według informacji, którymi dysponujemy, 19 spośród 50 stanów wymaga jedynie tylnych tablic rejestracyjnych, w dwóch kolejnych jest to uzależnione od dodatkowych okoliczności. Tam zatem dyskusja o zepsutej lub odwrotnie - podkreślonej urodzie Alfy Romeo Giulii byłaby bezprzedmiotowa.

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy