Peugeot 308 GT czyli trzy w jednym
Ten samochód jest tak wszechstronny, że mógłby być z powodzeniem sprzedawany w telezakupach. Przestronny, oszczędny i... sportowy zarazem. A na dodatek - doskonale wyposażony.
Z daleka nie robi spektakularnego wrażenia. Ciemny, szklany dach zlewa się z granatowo-fioletowym kolorem nadwozia. Lakier nie jest zresztą metalizowany, więc równie dobrze mogłoby to być flotowe kombi z naklejkami jakiegoś banku, producenta makaronu, czy dostawcy usług internetowych.
Uwagę przykuwają jedynie czerwone literki GT na bokach oraz z tyłu, a także ozdobne wstawki w tylnym zderzaku imitujące końcówki układu wydechowego.
Znacznie ciekawiej robi się dopiero po wejściu do wnętrza. Klimat tworzą czarna podsufitka, skórzana tapicerka obszywana czerwoną nitką, sportowe fotele i malutka kierownica z aluminiowymi wstawkami.
Co nam się podobało?
Największym atutem tego GT jest... olbrzymi bagażnik. 556 l to więcej niż w niektórych modelach klasy średniej, a 308 to przecież kompakt. I gwarantujemy, że nie są to tylko suche dane katalogowe. Podczas przepakowywania rzeczy z tego egzemplarza do Volvo V50 widać było kolosalną różnicę.
Nie brakuje także miejsca dla pasażerów. To bez wątpienia samochód rodzinny, którym bardzo wygodnie można przemierzać drogi całej Europy. Bardzo trudno zdefiniować co konkretnie decyduje o poziomie zmęczenia pasażerów podczas jazdy, ale z tego auta naprawdę wysiada się wypoczętym.
Samochód jest doskonale wyciszony. Nawet podczas jazdy autostradowej można się poczuć dzięki temu jak w klasie wyższej.
Złego słowa nie można powiedzieć pod adresem jakości montażu oraz doboru materiałów tapicerskich. Stare poglądy na temat skrzypiących wnętrz samochodów francuskich należy w tym przypadku wyrzucić do kosza.
Co nam się nie podobało?
Konstrukcja oparć przednich foteli nie wydaje się zbyt solidna. W miejscach, gdzie znajdują się kolana osób siedzących z tyłu widać dziwne wybrzuszenia - fragmenty stelażu, który "próbuje się przebić" przez tapicerkę.
Irytująca jest obsługa większości systemów pokładowych za pomocą centralnego tabletu. Peugeot nazywa to uporządkowaniem kokpitu. Naszym zdaniem to jedna wielka pomyłka, która dekoncentruje kierowcę. A niewykorzystana, plastikowa konsola centralna wygląda jak pokrywa silnika w dostawczej Nysie.
Jazda
Jeśli ktoś na co dzień jeździ "normalnie" a od czasu do czasu lubi przycisnąć mocniej gaz, np., podczas wyprzedzania, powinien być z 308 GT bardzo zadowolony. Samochód w sposób interesujący łączy cechy sportowe i komfortowe.
Mimo niewielkiej pojemności elastyczność silnika jest bardzo dobra. Na temat pracy w górnym zakresie obrotów także można się wypowiadać w samych superlatywach. Sprint do setki zajmuje niewiele ponad 7,5 sekundy, a prędkość maksymalna (katalogowa) to 235 km/h. Wyprzedzanie żwawo jadących ciężarówek nie stanowi żadnego problemu. W sposób odczuwalny podróżowanie staje się dzięki temu bezpieczniejsze.
W porównaniu ze zwykłą wersją zawieszenie zostało obniżone o ok. 1 cm, ale nie da się ukryć, że 308 GT kombi to raczej król prostej. Na zakrętach jest zdecydowanie zbyt miękki, a jeśli na pokładzie znajduje się komplet pasażerów auto zaczyna żyć własnym życiem. Ale jest coś w zamian. Wszelkie nierówności nawierzchni są skutecznie filtrowane przez zawieszenie. Auto po prostu płynie po naszych dziurawych drogach, czego nie potrafi rasowo-sportowa konkurencja. Wnętrze udało się także doskonale wyciszyć.
Bardzo precyzyjnie pracuje układ kierowniczy. Samochodem lekko manewruje się na prakingu, i bezstresowo pokonuje autostrady przy dużych prędkościach. Niewiele modeli łączy bezproblemowo obie te cechy.
Jeśli brak sportowego warkotu silnika jest jakimś problemem, można wcisnąć przycisk sport i cieszyć się rasowym mruczeniem. Tyle tylko, że nie jest ono generowane przez układ wydechowy, a przez... system audio. Symulacja jest jednak bardzo dopracowana - aby uwierzyć w iluzję, trzeba przyłożyć ucho do głośnika.
Mała kierownica świetnie leży w dłoniach. Nietypowe umieszczenie zegarów nad nią oraz wyskalowany "w drugą stronę" irytują, ale można się do tego przyzwyczaić.
Na plus zaskakuje praca lewarka zmiany biegów. Przełączanie jest precyzyjne, znacznie lepsze niż w starszych generacjach tego modelu.
Cieszy także zużycie paliwa. Bez problemu można się zmieścić w 10 l/100 km. Jeśli ktoś podróżuje oszczędnie - będzie oscylowało w przedziale 6 i 8 l/100 km.
Podsumowanie
Za usportowione kombi trzeba zapłacić minimum 105 tys. zł. Na pytanie, czy jest to kwota wygórowana, czy nie, trzeba odpowiedzieć sobie we własnym zakresie. Oto kilka kontrpropozycji. Skoda Octavia kombi Style 4x4 1.8 TSI 180 KM DSG za ok. 107 tys. zł (podobna cena, nieznacznie niższa moc, gorsze wykończenie, ale napęd na cztery koła i dwusprzęgłowa skrzynia), Ford Focus kombi ST2 2.0 250 KM za 128 tys. zł (nieznacznie droższy, ale równie dobrze wyposażony i wyraźnie mocniejszy), Renault Megane kombi GT 2.0 TCe 220 KM za ok. 86 tys. zł (minimalnie mocniejsze, podobnie wyposażone, znacznie tańsze dzięki promocji).
Nam tym samochodem jeździło się bardzo dobrze, ponieważ był świetnie wyciszony i mimo wszystko komfortowy, więc podczas dłuższych tras nie męczył tak jak rasowe GTI. Ale jesteśmy w stanie zrozumieć, że połączenie wyścigówki z wygodną taksówką nie każdemu się musi podobać.
Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik
Silnik: benzynowy, czterocylindrowy, turbodoładowany o pojemności 1598 ccm
Osiągi:
0-100 km/h: 7,6 s
V max: 235 km/h
Spalanie w teście: 6-10 l/100 km
Moc max. 205 KM
Max mom.obr.: 285 Nm
Ceny: od 105 tys. zł.