Odkrywamy tajemnicę lancera
W dzisiejszych czasach samochód japoński nie oznacza już tego samego, co jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu.
Po upadku komunizmu Polacy rzucili się na używane bmw i volkswageny, ale to właśnie produkty japońskie cieszyły się mianem najbardziej niezawodnych.
W kolejnych latach nie było już jednak tak różowo. Japończycy rozpoczęli ekspansję na rynki europejskie i przestało im się opłacać wysyłać samochody przez pół świata. Taniej było postawić fabryki na Starym Kontynencie. Dzisiaj większość japońskich aut sprzedawanych w europejskich salonach pochodzi z Wielkiej Brytanii, a także np. z Turcji czy Holandii.
Europejczycy szybko dostrzegli różnicę - samochody japońskie przestały słynąć ze swojej bezawaryjności...
Jednak również dzisiaj można kupić auta made in Japan. Należy do nich np. mitsubishi lancer.
Najnowsza generacja tego pojazdu w Polsce okazała się bestsellerem, na przekór kryzysowi windując sprzedaż całej marki.
Co takiego ma mitsubishi lancer, że tak przyciąga Polaków? Niską w stosunku do konkurencji cenę? A może atutem jest miejsce produkcji? Na te pytania odpowiadaliśmy testując przez kilka miesięcy lancera w wersji sportback.
Teraz postanowiliśmy jednak przyjrzeć się bliżej samochodowi, który przeszedł kuracją liftingową, napędzanemu silnikiem 1.6 o mocy 117 KM i w wersji sedan. Takie właśnie auto zaparkowało pod naszą redakcją.
Na razie możemy powiedzieć, że przyciąga wzrok, szczególnie ze względu na charakterystyczny, niebieski kolor. W ciągu kilku najbliższych miesięcy sprawdzimy, czy np. odświeżony model jest równie bezawaryjny, co poprzednik...