Citroen DS3 - mały "wariat" i ciche sapnięcia...
Citroen DS przeszedł do historii motoryzacji jako niezwykle nowatorski i futurystyczny samochód.
Teraz francuski producent chce wskrzesić tę legendę, ale nie w postaci nowego auta, a całej linii modelowej. Pierwszym z jej przedstawicieli jest bohater naszego testu - DS3.
To, że istnieje całkiem chłonny rynek dla nietuzinkowych i drogich autek miejskich, udowodniły już parę lat temu mini oraz fiat 500. Podobnie, jak w przypadku wspomnianych rywali, Citroen postawił na przyciągającą wzrok stylistykę. O ile jednak konkurencja odwołuje się do historii i kultywuje styl retro, DS3 ma być przedstawicielem nurtu "antyretro".
Objawia się to nie tylko w odważnych liniach, ale również zabiegach, takich jak ukrycie słupków A i C oraz ukształtowanie środkowego tak, aby przypominał płetwę rekina, która sięga tylko do połowy linii okien. Jeśli połączymy to z czarnym dachem naszego egzemplarza, będziemy mieli wrażenie, że dach, szyby i słupki stanowią oddzielną od reszty nadwozia część. Dodatkowo możemy przystroić dach w różne wzory - Citroen stawia zatem na jak największą personalizację samochodu, żeby każdy kupujący czuł, iż jego DS3 jest niepowtarzalny.
Co ciekawe, kolorystykę nadwozia można połączyć z tą we wnętrzu. Do naszego białego egzemplarza z czarnym dachem i felgami, świetnie pasowały fotele pokryte czarno-białą skórą oraz czarna deska rozdzielcza z lakierowanymi na biało elementami.
DS3 ma być autem o sportowym zacięciu. Samochód otrzymał sztywne zawieszenie, precyzyjny układ kierowniczy oraz doładowany silnik benzynowy znany z mini czy... peugeota RCZ. Czy to znaczy, że na rynku pojawił się konkurent dla słynnego coopera S?
Nie do końca - przede wszystkim silnik jest nieco słabszy - w DS3 ma on 156 KM, podczas gdy w mini 184 KM (w RCZ - 200 KM). Nie wpływa to jednak znacząco na osiągi - na sprint do 100 km/h mały citroen potrzebuje 7,3 s - to zaledwie o 0,3 s wolniej od coopera S.
Jednostka napędowa konstrukcji BMW zasługuje na kilka ciepłych słów. Przede wszystkim zachwyca szybkością wchodzenia na obroty i błyskawiczną reakcją na każde dotknięcie pedału gazu. W tyle nie pozostaje krótko zestopniowana, manualna skrzynią biegów. Krótkie drogi powadzenia lewarka i gładka praca powodują, że kierowca chętnie zmienia biegi, a samochód szybko nabiera prędkości.
Warto również zwrócić uwagę, że mimo sportowego charakteru silnik wcale nie ma nadmiernego apetytu na paliwo. Dynamicznie (bo tym autem raczej trudno inaczej), pokonywana trasa, z częstymi redukcjami i wyprzedzaniami, zaowocowała spalaniem na poziomie 7 l/100 km. Jak na możliwości tej jednostki napędowej - rewelacja!
Spontaniczność reakcji na gaz ma też pewne minusy. Otóż występuje problem z przeniesieniem mocy przez przednie koła. Nie jest to kłopot podczas codziennej eksploatacji, bo jeśli przesadzimy trochę z gazem, czujne ESP zadba o utrzymanie toru jazdy. Problem tylko w tym, że robi to dość brutalnie (na wyjściu z zakrętu silnik jest mocno "przyduszony") i auto nie chce przyspieszać. Skutecznie psuje to zabawę na krętej drodze. Wyłączenie elektronicznego stróża oznacza z kolei, że każde mocniejsze dodanie gazu na wyjściu z zakrętu sprawi, że mały citroen będzie wyjeżdżał nosem na przeciwległy pas, co frajdy raczej nikomu nie sprawi.
W porównaniu z mini czy fiatem 500, DS3 oferuje zauważalnie więcej miejsca dla pasażerów i ich bagażu. Prawie 4-metrowemu citroenowi pod względem wielkości bliżej raczej do audi A1 i alfy romeo mito. Nie znaczy to jednak, że możemy wiele oczekiwać - z tyłu dobrze będą czuły się tylko dzieci, a bagażnik wystarczy jedynie na tygodniowe zakupy (285 l).
Wielu z was z pewnością zauważyło, że częste porównania DS3 do mini i 500 trochę kłócą się z faktem, że citroen jest autem zauważalnie większym. Z drugiej strony cooper s to wydatek 100 tys. zł bez żadnych dodatków. DS3, w topowej wersji Sport Chic, jest o 20 tys. zł tańszy. Nawet jeśli zdecydujemy się na zakup wszystkich dodatków, jak to miało miejsce w przypadku testowanego egzemplarza, cena wyniesie "tylko" 89 tys. zł. Fakt - jest to cena rodzinnego kombi klasy średniej, ale to wciąż zauważalnie mniej od mini, w którym dopłacać musimy nawet za automatyczną klimatyzację i komputer pokładowy.
Ogólnie uważamy debiut nowej linii modelowej Citroena za udany - DS3 to wesoły i ładny samochód z dużymi możliwościami personalizacji. Jest dość drogi, przez co będzie unikatem na drogach, ale konkurencja, zarówno ta mniejsza (mini), jaki i większa (audi A1, alfa romeo mito), wcale nie jest tańsza. Jeśli tylko nie zamierzamy szaleć nim po górskich serpentynach, będziemy zadowoleni.
A jeśli ktoś nie potrzebuje świetnych osiągów, to podstawowe DS3 dostanie już za 59 500 zł, co jest ceną całkiem przyzwoitą.
Michał Domański