Zachęcał do kupna auta. Pokazał film, jak jedzie nim ponad 200 km/h
Osoba, która zamieściła ogłoszenie o sprzedaży samochodu na popularnym polskim serwisie internetowym, wykazała się skrajną nieodpowiedzialnością. W celu pokazania osiągów pojazdu, sprzedający opublikował wideo, na którym widać, jak samochód pędzi ponad 200 km/h na drodze, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h.
Spis treści:
Sprzedaż samochodu w serwisie aukcyjnym to nie lada wyzwanie. Klienta trzeba przekonać odpowiednimi zdjęciami, szczegółowymi danymi technicznymi, a także często nieco podkoloryzować ogłoszenie. Na jeszcze inny pomysł wpadła osoba wystawiająca do sprzedaży usportowionego Seata Leona Cupra, która postanowiła ukazać jego niebanalne osiągi w dość niespodziewany i jednocześnie skrajnie nieodpowiedzialny sposób.
Kierowca Seata sam nagrał na siebie dowód
O sprawie poinformowała dziennikarka Polsat News, która natrafiła na ofertę sprzedaży samochodu na popularnym polskim serwisie internetowym. Do ogłoszenia dołączony był materiał wideo, który miał na celu pokazanie osiągów pojazdu, lecz zamiast tego stał się dowodem na brak wyobraźni sprzedającego.
Na filmie widać, jak mężczyzna, opowiadający z dumą o pojeździe, wielokrotnie przekracza dozwoloną prędkość, osiągając miejscami ponad 200 km/h na drodze, gdzie obowiązuje ograniczenie do 80 km/h. W dalszej części materiału „testuje” przyspieszenie samochodu, rozpędzając się do 130 km/h w terenie zabudowanym. Co więcej, podczas tej szaleńczej jazdy prawdopodobnie nie ma zapiętych pasów, co sygnalizuje świecąca się kontrolka na desce rozdzielczej oraz charakterystyczny dźwięk alarmowy.
"Skrajna głupota i nieodpowiedzialność"
Cytowani w materiale eksperci nie mają wątpliwości co do nieodpowiedzialności kierowcy. Instruktor doskonalenia techniki jazdy, Robert Szpindor, nie zostawia suchej nitki na autorze nagrania, nazywając jego pokaz "przykładem skrajnej głupoty i nieodpowiedzialności". Podobne zdanie wyraził Wojciech Pasieczny, wiceprezes fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym, który zaznaczył, że sam "test" przyspieszenia powinien skutkować odebraniem prawa jazdy na co najmniej trzy miesiące.
Jak poinformował Polsat News, mł. insp. Andrzej Borowiak, funkcjonariusze zamierzają ustalić tożsamość właściciela komisu lub pracownika, który dopuścił się złamania przepisów drogowych. W ustaleniu sprawcy mogą pomóc m.in. badania fonoskopijne, które umożliwiają identyfikację mówców, nawet jeśli zastosowano filtry zniekształcające dźwięk. Jeśli okaże się, że kierowca auta odmówi przyjęcia mandatu, sprawa ma zostać skierowana do sądu.
Jakie kary za przekroczenie prędkości w 2025 roku?
A kara, jaka prawdopodobnie dosięgnie autora nagrania, nie będzie należała do niskich. Jak podaje polska policja, na podstawie aktualnego rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów, taryfikator za przekroczenia prędkości wygląda następująco:
- Do 10 km/h: 50 zł - 1 punkt karny
- Od 11 do 15 km/h: 100 zł - 2 punkty karne
- Od 16 do 20 km/h: 200 zł - 3 punkty karne
- Od 21 do 25 km/h: 300 zł - 5 punktów karnych
- Od 26 do 30 km/h: 400 zł - 7 punktów karnych
- Od 31 do 40 km/h: 800 zł - 9 punktów karnych
- Od 41 do 50 km/h: 1000 zł - 11 punktów karnych
- Od 51 do 60 km/h: 1500 zł - 13 punktów karnych
- Od 61 do 70 km/h: 2000 zł - 14 punktów karnych
- Od 71 km/h i więcej: 2500 zł - 15 punktów karnych