Za szybką jazdę natychmiastowa utrata prawa jazdy!
Zero litości dla niebezpiecznych kierowców! Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz zaleca policji, by natychmiast odbierała prawo jazdy kierowcom rażąco łamiącym przepisy ruchu drogowego.
Takich kroków najbardziej powinni obawiać się na przykład ci kierowcy, którzy dwukrotnie przekroczą dozwoloną prędkość - zwłaszcza, jeśli to przewinienie popełnią w obszarze zabudowanym.
Sienkiewicz mówi ostro: dopóki sądy czy Sejm nie odbiorą policji takiej możliwości, funkcjonariusze będą zabierać prawo jazdy na gorącym uczynku.
- Jest wystarczająca liczba debili i bandytów na polskich drogach. Aczkolwiek na szczęście to jest margines pozbawiający życia innych obywateli, żeby tutaj można było mówić o łagodności narzędzi - podkreśla Sienkiewicz.
Te ostre narzędzia opierają się jednak w gruncie rzeczy na prawnym niedopowiedzeniu i rodzą wątpliwości, które muszą być potem rozstrzygane przez sądy.
Zasady zatrzymywania prawa jazdy przez policję reguluje art. 135 ustawy Prawo o Ruchu Drogowym. Co takiego on mówi?
Większość przypadków nie budzi wątpliwości. Policjant za pokwitowaniem zatrzymuje prawo jazdy gdy ma "uzasadnione podejrzenie", że kierowca jest pijany lub pod wpływem narkotyków, gdy prawo jazdy jest zniszczone lub nieważne, gdy wydane zostało postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy lub gdy przekroczona została dopuszczalna liczba punktów karnych.
Jednak punkt drugi artykułu 135 mówi, że "policjant może zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem w razie uzasadnionego podejrzenie, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów". Na ten punkt powołuje się minister Sienkiewicz, wydając swoje zalecenia dla policji. Co to oznacza w praktyce?
Otóż oznacza to, że policjanci mogą zatrzymać prawo jazdy, właściwie za dowolne wykroczenie, bo zawsze mogą to uzasadnić "uzasadnionym podejrzeniem". Tyle tylko, że sprawa trafia potem do sądu i to sąd decyduje, czy rzeczywiście np. znaczne, ale jednorazowe przekroczenie prędkości kwalifikuje się do zatrzymania prawa jazdy. Bo jeżeli taryfikator przewiduje za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h 10 pkt karnych to znaczy, że nie przewiduje 24 pkt, czyli zatrzymania prawa jazdy!
W naszym serwisie opisywaliśmy już stłuczkę, do której doszło podczas wyjeżdżania jednego z pojazdów tyłem z miejsca parkingowego. Winny był oczywiście cofający, który jednak nie zgodził się z argumentacją policji i odmówił przyjęcia mandatu (do czego ma prawo). Policja stwierdziła, jednak, że kierowca nie zna podstawowych przepisów ruchu drogowego i zatrzymała mu prawo jazdy. A sąd? Sąd nakazał w trybie natychmiastowym oddać. Takich sytuacji może być i będzie więcej. "Uzasadnione podejrzenie" powzięte przez policjanta nie ma nic wspólnego z wyrokiem sądu!
Oczywiście zatrzymania prawa jazdy niesie pewne niedogodności. Co prawda, nie ma obaw, że zostaniemy na drodze bez prawa do prowadzenia samochodu, bowiem wystawione przez policjanta pokwitowania upoważnia do jazdy przez 7 dni. Gorzej, że policja ma właśnie 7 dni na przekazanie sprawy do sądu, a sąd - kolejne 14 na wydanie wyroku.
Dyskutuj: Czy policja powinna zabierać prawo jazdy?
Szef MSW w porannym Kontrwywiadzie odniósł się również do pomysłu minister infrastruktury i rozwoju Elżbiety Bieńkowskiej, która proponuje, by nie montować obowiązkowych alkomatów w każdym samochodzie, a alkolocki u recydywistów. - I to jest bardzo rozsądne podejście - powiedział Sienkiewicz.
Na pytanie, czy MSW cały czas zachęca do alkotestów odpowiedział: - Moja perspektywa jest dość oczywista. To jest perspektywa człowieka, który codziennie dostaje raporty o pijanych kierowcach, którzy kompletnie są bez wyobraźni, bez żadnej odpowiedzialności, bez charakteru, zabijają siebie i innych na drogach. W związku z tym, zdajmy sobie sprawę z jednej rzeczy - mamy do czynienia z pewnym odsetkiem morderców na drogach i - tak jak przy normalnym mordercy, który biega z nożem i chce kogoś zabić - każdy środek, żeby to zmniejszyć, powstrzymać, zredukować - jest dobry.