Za dwa tygodnie może dojść do wstrząsu na stacjach benzynowych
Już za kilka tygodni wchodzi w życie kolejny pakiet sankcji wobec Rosji, który odbije się na kieszeniach kierowców. Unia Europejska nakłada od 5 lutego br. embargo na rafinowane produkty ropopochodne z tego kraju, w tym paliwa.
Spis treści:
Ropa naftowa z Rosji stała się solą w oku na wielu rynkach. Po miesiącu od nałożenia embarga na dostawy drogą morską oraz po nałożeniu limitu cenowego, wartość surowca produkowanego przez władze w Moskwie mocno spadła.
Nowe embargo od 5 lutego
Już od 5 lutego podobne obostrzenia obejmą produkty ropopochodne, czyli oleje, środki smarne oraz paliwa (w tym olej napędowy). Sankcje mają ograniczyć wpływy Rosji z ropy i paliw, ponieważ te środki są później wykorzystywane podczas ataku na Ukrainę.
Embargo na rosyjskie produkty oznacza utratę większości tego rynku. Od dwóch dekad Rosjanie dostarczali produkty ropopochodne i paliwa do Europy o wielkości od 15 do 25 mln ton rocznie.
Dodatkowe limity na rosyjskie produkty rafinowane
Dodatkowo zostaną ustalone dwa limity cenowe na rosyjskie produkty rafinowane. Jeden na eksport produktów wysokowartościowych, takich jak olej napędowy. Drugi limit będzie dotykał eksportu produktów niskowartościowych, jak np. olej opałowy. Nad tym elementem pracują przedstawiciele UE, USA i koalicjanci w ramach G7.
Test szczelności dla krajów UE
Kraje należące do zachodniej koalicji będą miały trudne zadanie, żeby dopilnować przestrzegania tych sankcji. Ustalenie, w przypadku oleju napędowego, pochodzenia składników będzie bardzo skomplikowane. Eksperci podkreślają, że jest to produkt końcowy, który musi spełniać wymogi, ale nie istnieje szczegółowa dokumentacja łańcucha dostaw czy certyfikacji.
Dlatego określenie pochodzenia ropy, z której wyprodukowano paliwo, będzie trudniejsze niż w przypadku surowej ropy. Mieszanie różnych gatunków surowca to częste zjawisko w branży petrochemicznej. Dzięki temu można uzyskiwać produkt o konkretnych właściwościach (gęstość, ciężar, poziom zasiarczenia).
Tak zwany blending ropy naftowej to część oficjalnej infrastruktury. Specjalne laboratoria potrafią podać z dokładnością złoże, z jakiego pochodzi ropa użyta w mieszance. Podczas rafinacji produktów ropopochodnych można zastosować metody, które skutecznie utrudnią możliwość sprawdzenia pochodzenia składników produkowanego paliwa. Dlatego proces maskowania będzie łatwiejszy.
Czy 5 lutego zabraknie paliwa?
Eksperci zapowiadają, że mogą się zdarzyć „zawirowania na rynku”, szczególnie w pierwszych dniach, ale zapewniają, że i w Europie, i na świecie są możliwości dostosowania się do unijnego embarga na paliwa gotowe, w tym diesla. Uspokajają też, że nie można zakładać, że embargo przełoży się na wzrost ceny paliw dla odbiorców detalicznych, ponieważ na cenę paliw na stacjach wpływa bardzo wiele zmiennych, a koszt sprowadzenia ich do Polski jest tylko jedną z nich. Brak dostępu do paliwa i szok cenowy raczej nam więc nie grozi, ale można się spodziewać, że część klientów „na wszelki wypadek” będzie wolało zatankować swoje auta, co może oznaczać większe kolejki do dystrybutorów.
***