Wodór jak LPG. Tak Toyota próbuje ratować silniki spalinowe

Adam Majcherek

Adam Majcherek

Aktualizacja

Toyota pracuje nad rozwiązaniami, które mogłyby przedłużyć istnienie napędów spalinowych na rynku. Jednym ze sposobów jest zastąpienie klasycznego paliwa wodorem i spalanie go w komorze cylindrów. Teoretycznie to może się udać.

Toyota stworzyła już pierwsze silniki, które zamiast benzyny spalają wodór
Toyota stworzyła już pierwsze silniki, które zamiast benzyny spalają wodórmateriały prasowe

Japończycy nigdy nie byli hiperoptymistami w kwestii elektryfikacji. Owszem, byli pionierami w zakresie budowy napędów hybrydowych - Toyota i Honda pierwsze takie auta wprowadziły na rynek dziesiątki lat temu, na długo przed konkurencją z Europy. Ale w przeciwieństwie do marek ze Starego Kontynentu, nigdy nie zwiastowali szybkiej przesiadki do aut elektrycznych. I to nie dlatego, że nie uważają, że warto walczyć o redukcję emisji CO2. Wręcz przeciwnie - ale są przekonani, że do zeroemisyjności można się zbliżyć korzystając z różnorodnych rozwiązań.

Hybryda z dieslem, wodorowe ogniwa paliwowe, spalanie wodoru, hybrydy plug-in, auta elektryczne – Toyota ma wiele pomysłów materiały prasowe

Gill Pratt, Szef naukowców z Toyota Motor Company opowiadał o zasadzie 1:6:90, według której, w uproszczeniu, materiałem z jednej baterii samochodu elektrycznego można obdzielić 6 hybryd plug-in i 90 aut ze zwykłem napędem hybrydowym. Według Toyoty te 90 hybryd palących mniej niż ich odpowiedniki ze zwykłym napędem, będzie w stanie oszczędzić 35 razy więcej CO2 niż jeden samochód elektryczny, jeżdżący zupełnie bezemisyjnie.

Hilux na wodór, prąd, albo olej napędowy z hybrydą mild - Toyota stawia na różnorodnośćmateriały prasowe

Dlatego Toyota dążąc do zeroemisyjności, do której w Europie chce dotrzeć w 2040, a globalnie - 10 lat później, będzie dalej rozwijać napędy wysokoprężne wzbogacając je o układy hybrydowe typu mild (które po prawdzie dają tyle co nic, ale dobrze wyglądają na papierze) i równocześnie dalej pracować nad hybrydami szeregowymi, plug-inami, ale również rozwijać silniki spalinowe spalające e-paliwa. A do tego chce na dwa sposoby wykorzystać wodór.

Jak działa napęd wodorowy?

Pierwsza opcja to korzystanie z niego jako źródła energii do silnika elektrycznego, przetwarzanego w systemie wodorowego ogniwa paliwowego - tak jak to dzisiaj robi w modelu Mirai. Ogniwo wykorzystując wodór ze zbiorników produkuje energię, która trafia do silnika elektrycznego napędzającego koła. 

System wodorowego ogniwa paliwowego produkuje energię z wodoru ściśniętego w zbiornikachmateriały prasowe

Czy wodór może zastąpić benzynę?

Druga opcja to po prostu spalanie wodoru w silniku spalinowym.  Tak, zamiast robić z niego prąd, można wodór po prostu spalić w cylindrze, tak jak benzynę, albo LPG. Miałem nawet okazję zobaczyć taki samochód - dział sportowy GR w Wielkiej Brytanii przystosował do spalania wodoru silnik GR Yarisa. Jak tego dokonał? Niestety, inżynierowie, z którymi rozmawiałem odpowiadali bardzo wymijająco zasłaniając się tajemnicą firmy. Potwierdzili tylko, że auto dostało nowe wtryskiwacze pozwalające na wykorzystanie wodoru, ale poza tym sama jednostka jest taka sama jak w wersji benzynowej. Największą rolę odgrywa optymalizacja oprogramowania. No i oczywiście zbiorniki z wodorem.

I dziś to jest one stanowią największy problem - przynajmniej w niewielkich autach. Objętość zbiorników i w konsekwencji przestrzeń, jaką muszą zająć razem z całą konstrukcją zabezpieczającą, by nie stanowić zagrożenia w przypadku kolizji i zagwarantować bezpieczne ciśnienie w wewnątrz (do 875 barów w czasie tankowania), przekreśla możliwość adaptacji tego rozwiązania w niewielkich autach. Dziś w autach korzystających z wodoru zbiorniki stanowią punkt wyjścia dla inżynierów - to wokół nich buduje się podwozie auta. Dołożenie ich do GR Yarisa, którym zostałem przewieziony po torze, wymagało zajęcia całej przestrzeni za przednimi fotelami. Jednak efekt jest niesamowity - sprawdziłem, ten samochód oferuje wrażenia z jazdy porównywalne z oryginałem.

Silnik tego GR Yarisa zamiast benzyny spala wodórmateriały prasowe

Zapytałem więc inżynierów działu GR czy na ich stan wiedzy możemy oczekiwać, że w przyszłości da się ograniczyć wielkość zbiorników i np. zwiększyć ciśnienie stłoczonego wewnątrz gazu by zachować sensowny zasięg - stwierdzili, że nie, ale odesłali mnie do namiotu z inżynierami odpowiedzialnymi za rozwój projektów wodorowych w centrali firmy.

Czy w przyszłości instalacje wodorowe mogą zastąpić instalacje LPG?

Tam usłyszałem, że na obecnym etapie trudno o tym myśleć, bo dodatkowe stłoczenie wodoru wymagałoby zastosowania szeregu zmian, które dodatkowo podrożyłyby cały projekt. Nie bez powodu dziś operuje się dwoma standardami - 350 lub 700 bar. Mój rozmówca wspomniał jednak o jednym teoretycznym rozwiązaniu - zastosowaniu wodoru w stanie płynnym. Wówczas z tej samej objętości dałoby się wykrzesać o wiele więcej energii, albo zmniejszając objętość zbiorników, osiągnąć zasięgi porównywalne z obecnymi.

Połączyłem więc kropki: skoro silnik spalinowy po niewielkich modyfikacjach może pracować zużywając wodór, a korzystając z niego w płynnej formie można zmniejszyć ilość tego pierwiastka potrzebną do uzyskania sporej dawki energii, można by sobie wyobrazić, że po 2035 r. będziemy jeździć do warsztatów i montować gotowe instalacje - wymieniać wtryskiwacze i zbiorniki paliwa, a resztę załatwi wymiana oprogramowania, prawda?

Dziś zbiorniki na wodór zajmują za dużo miejsca - daje się je zamontować tylko w dużych autachINTERIA.PL

Usłyszałem, że teoretycznie byłoby to możliwe. Ale to nie takie proste. Po pierwsze, przechowywanie wodoru w stanie ciekłym wymaga bardzo niskiej temperatury, poniżej -240 stopni Celsjusza (zwykle jest to około -253 stopni Celsjusza). A do tego potrzeba odpowiedniej instalacji utrzymującej takie warunki, która zajmie miejsce i będzie zużywać energię. Do tego spalanie wodoru nie emituje CO2, ale za to wiąże się z emisją tlenków azotu, więc w układzie wydechowym trzeba by stosować jeszcze wydajniejsze (czyt. droższe) katalizatory. W efekcie taka instalacja, choć teoretycznie możliwa do zbudowania, byłaby nieuzasadniona ekonomicznie.

Według Japończyków w dobie zeroemisyjności będziemy raczej poruszać się po miastach małymi elektrykami, a napęd wodorowy, ale w formie z ogniwami paliwowymi, będzie służył w samochodach wykorzystywanych w dalszych podróżach i w ciężkim transporcie.

Gdzie zatem sprawdzi się spalanie wodoru? Istnieje ryzyko, że nigdzie. Sprawność silnika spalinowego, oceniana w porywach na 40 proc., oznacza konieczność marnowania dużej części nietaniego paliwa. Znacznie praktyczniejsze, nawet w ciężkim transporcie, ma być korzystanie z ogniw paliwowych, które będą produkować prąd z wodoru zgromadzonego w zbiornikach i napędzać z jego pomocą dużo bardziej wydajne od spalinowych silniki elektryczne.

W ramach dywersyfikacji Toyota rozwija też napędy elektryczne. Prądem zasilany ma być m.in. nowy Land CruiserAdam MajcherekINTERIA.PL

Tak czy inaczej - Toyota pracuje równolegle nad różnymi rozwiązaniami i to klienci z czasem wybiorą, które będzie dla nich najlepsze. Bezpośrednio - w salonach i pośrednio - swoimi politycznymi wyborami. Bo w końcu to nie napędy spalinowe są problemem, a emisja CO2. A Toyota jest jednym z producentów, który pokazuje, że można ją ograniczać inaczej niż ograniczając wybór do aut elektrycznych. 

Na co warto zwrócić uwagę podczas zakupu opon? Ekspert wyjaśniaPolsatPolsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas