Wkrótce nowy podatek dla kierowców. Opłata za każdy przejechany kilometr
Brytyjski rząd rozważa wprowadzenie podatku od przejechanych kilometrów dla samochodów elektrycznych. Opłata ta miałaby stanowić odpowiednik dotychczasowej akcyzy paliwowej, z której finansowana jest infrastruktura drogowa w Wielkiej Brytanii. Jak można się spodziewać - nie wszystkim taki pomysł przypadł do gustu.

W skrócie
- Rząd Wielkiej Brytanii planuje wprowadzić podatek za każdy przejechany kilometr przez samochody elektryczne.
- Nowa opłata ma być odpowiednikiem dotychczasowej akcyzy paliwowej i uzupełnieniem dotychczasowych opłat drogowych.
- Zmiany spotkały się ze sprzeciwem zwolenników elektromobilności, którzy obawiają się zahamowania rozwoju rynku aut elektrycznych.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Złoty okres ulg i dopłat dla właścicieli aut elektrycznych wydaje się dobiegać końca. W obliczu rosnących kosztów i malejących wpływów z podatków paliwowych, kolejne rządy decydują się na zmianę podejścia. Wielka Brytania, podobnie jak Stany Zjednoczone i Kanada, planuje wprowadzenie nowego podatku, który ma wyrównać obciążenia między kierowcami aut spalinowych i elektrycznych.
"Płać za milę" - nowy pomysł brytyjskiego rządu
Nowy system opłat, określany mianem "płać za milę", miałby wkrótce objąć wszystkich właścicieli samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii. Rachel Reeves, kanclerz skarbu w rządzie Keira Starmera, zapowiedziała, że nowy podatek ma zastąpić malejące wpływy z akcyzy paliwowej. W praktyce kierowcy aut bezemisyjnych zapłacą 3 pensy za każdą przejechaną milę, czyli około 15 groszy za 1,6 km. Co więcej - dodatkowy podatek nie zastąpi dotychczasowych opłat drogowych, lecz będzie ich uzupełnieniem.
Nowy podatek to odpowiednik opłaty paliwowej
Według przedstawicieli brytyjskiego rządu, wprowadzenie nowego podatku jest konieczne nie tylko ze względu na rosnące koszty utrzymania i naprawy dróg, ale również w imię równego traktowania wszystkich kierowców. Jak podkreśla Rachel Reeves - obecna sytuacja, w której wyłącznie właściciele samochodów spalinowych finansują infrastrukturę drogową poprzez akcyzę paliwową, jest niesprawiedliwa. Szacuje się, że przeciętny kierowca pojazdu spalinowego płaci z tego tytułu około 600 funtów rocznie.
Przedstawiciele rządu podkreślają, że elektryfikacja transportu - choć korzystna dla środowiska - niesie też znaczące obciążenia finansowe. Oprócz kosztów utrzymania dróg, państwo musi ponosić wydatki na rozwój infrastruktury ładowania oraz modernizację sieci przesyłowych. Zdaniem urzędników to właśnie te czynniki sprawiają, że konieczne jest wprowadzenie nowych źródeł finansowania.
Zwolennicy elektromobilności przeciwko zmianom
Jak można było przewidzieć, propozycja nowego podatku wzbudziła falę sprzeciwu wśród zwolenników elektromobilności. Brytyjskie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (SMMT) ostrzegło, że wprowadzenie opłaty od przejechanych mil w tak kluczowym momencie transformacji byłoby krokiem wstecz i mogłoby zahamować rozwój rynku pojazdów elektrycznych. Podobne stanowisko zajęły firmy leasingowe, które zwróciły uwagę, że kierowcy aut elektrycznych już teraz ponoszą wiele kosztów i wyrzeczeń, wspierając cele środowiskowe.
Nowy podatek pomoże załatać dziurę finansową
Według ustaleń "Daily Telegraph" wprowadzenie podatku planowane jest na 2028 rok, po zakończeniu konsultacji publicznych. Według danych SMMT, do tego czasu po brytyjskich drogach może jeździć już około 4 milionów samochodów i vanów elektrycznych. Nowy podatek miałby pomóc zredukować deficyt budżetowy, szacowany na 20-30 miliardów funtów do końca obecnej kadencji parlamentu.










