Ukradli i spalili 950-konne Audi RS6!

Niepowtarzalny egzemplarz, stworzony na zlecenie Jona Olssona, stał się ofiarą bezsensownego aktu wandalizmu

Niezwykłe Audi RS6 DTM było już w rękach nowego właściciela, który postanowił nakręcić z nim wideo w jednym z amsterdamskich tuneli. Według niektórych źródeł właśnie wtedy podjechało dwóch uzbrojonych w broń palną mężczyzn, którzy zastraszyli właściciela i kamerzystę.

Inna wersja podaje, że zajście miało miejsce po skończeniu zdjęć, kiedy właściciel pojechał na stację benzynową i na chwilę wysiadł z samochodu, pozostawiając silnik włączony.

Reklama

Trudno powiedzieć dlaczego złodzieje zdecydowali się na kradzież tak znanego i niepowtarzalnego auta. Jego pojawienie się na ulicy po kradzieży natychmiast wzbudziłoby zainteresowanie i zostałaby o tym poinformowana policja.

Może właśnie z tego powodu, zamiast ukryć się gdzieś z RS6, złodzieje niedługo po napadzie, postanowili podpalić auto. Niektóre źródła sugerują także, że powodem mógł być fakt, iż samochód posiadał system bezkluczykowego uruchamiania silnika, a kluczyk pozostał w kieszeni właściciela. Bez niego możliwa była jazda samochodem, ale tylko do zgaszenia silnika. Możliwe więc, że złodziei wystraszyły dodatkowe komplikacje, postanowili więc porzucić samochód, ale nie chcieli zostawiać żadnych śladów.

Jon Olsson jest szwedzkim narciarzem, specjalizującym się we freeskiingu. Od lat pasjonuje się motoryzacją i wyrazem tego było właśnie Audi RS6 DTM, stworzone na jego indywidualne zamówienie przez Leifa Tufvessona - byłego głównego inżyniera Koenigsegga. Wśród całego mnóstwa modyfikacji, najbardziej na wyobraźnię działało wzmocnienie silnika do 950 KM. Jon chętnie pokazywał się w swoim aucie, brał udział w rajdzie Gumball 3000, a także przez krótki czas jeździł po Sztokholmie jako kierowca Ubera.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Audi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy