Top Gear ma poważne kłopoty?

Rozpoczęła się już produkcja zmienionej wersji Top Geara z nowymi prowadzącymi, ale co chwilę pojawiają się kolejne problemy.

Top Gear, po odejściu Clarksona, Hammonda i May’a, nigdy nie będzie taki sam - to pewne. Fani programu mogli jednak mieć nadzieję, że BBC znajdzie godnych następców słynnego trio. Okazuje się jednak, że nie jest to wcale takie proste.

Zachodnie media informują bowiem, że ekipa kręcąca co rusz napotyka na kolejne problemy. Zacznijmy może od tego, że nowa producent programu, Lisa Clark, która miała zastąpić Andy’ego Williama (zdecydował się on odejść i tworzyć nowy program z Clarksonem i spółką), zrezygnowała z posady. Zastanawiające, szczególnie, że Chris Evans (nowa gwiazda programu) sam ją wybrał. Odszedł także Tom Ford, odpowiedzialny za scenariusze odcinków.

Reklama

Anonimowe źródła podają również, że audytor z BBC2 za bardzo wtrąca się do programu, a nowy zespół pracujący przy produkcji nie ma pojęcia o samochodach. Podobno pojawiły się nawet głosy, że redaktorzy z miesięcznika Top Gear będą musieli pomóc nowej ekipie od strony merytorycznej, ale BBC zaprzecza temu.

Co gorsza, również następca Jeremy’ego Clarksona, Chris Evans, nie dał się poznać od najlepszej strony. Podczas swojej pierwszej rundki po torze Top Gear, miał rozbić Jaguara. Kiedy natomiast rozpoczęto kręcenie scen z jego udziałem okazało się... że nie potrafi on jednocześnie mówić do kamery i prowadzić auta. To znaczy potrafi, ale potrzebuje nawet dziesięciu prób, aby nagrać jedno ujęcie. Clarksonowi i spółce wystarczało jedno lub dwa podejścia.

Ostatnio pojawiły się także doniesienia, że Evans źle znosi... szybką jazdę samochodem. Podczas filmowania na torze Laguna Seca prowadzącemu zrobiło się niedobrze, co wymusiło przerwanie zdjęć. Musimy w tym miejscu zaznaczyć, że jazda po torze potrafi być bardzo wymagająca dla błędnika i żołądka. Szczególnie kiedy jedziemy jako pasażer w Audi R8 V10 plus, a za kierownicą siedzi Sabine Schmitz - współprowadząca, która jest kierowcą wyścigowym.

Skoro o nowych współprowadzących mowa, wydawać by się mogło, że przynajmniej oni nie powinni sprawiać problemów. Sabine Schmitz występowała w niemieckim programie motoryzacyjnym D Motor, a Chris Harris ma swój, bardzo ceniony, kanał w serwisie YouTube, gdzie zamieszcza testy (zwykle bardzo egzotycznych) samochodów. Okazuje się jednak, że Evans obawia się, że ich mała rozpoznawalność nie przyczyni się do poprawy oglądalności.

Trudno oczywiście powiedzieć jak te problemy przełożą się na finalną jakość nowego Top Geara, ale początki nie wyglądają zbyt dobrze.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: top gear | Chris Evans
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy