Syrena Nixi - w imię polskiej elektromobilności?

Mija właśnie równe 5 lat od czasu, gdy polski biznesman – Arkadiusz Kamiński – założył w Kanadzie przedsiębiorstwo o nazwie AK Motor International Corporation.

Firma, z której wywodzi się AK Motor Polska Sp. z o.o., zaprezentowała właśnie swój nowy projekt - Syrenę Nixi.

Jak czytamy w oficjalnym komunikacie: "Nowy samochód jest owocem prac, które były przedstawione w Ministerstwie Rozwoju, 4 kwietnia 2016 roku i ogłoszone publicznie 14 czerwca 2016 roku."

Pierwszy model spod znaku AK Motor Polska będzie, dopuszczonym do ruchu po publicznych drogach, elektrycznym pojazdem kategorii M1. Niewielkie, miejskie auto, które z wyglądu przypomina bardziej BMW Isettę, niż Syrenę, pomieścić ma dwójkę dorosłych pasażerów i ich bagaż.

Reklama

Twórcy pojazdu podkreślają, że Syrena Nixi będzie w pełni polską konstrukcją. Pierwsze prototypy budowane są od podstaw, priorytetami ma być uzyskanie jak najwyższej jakości i bezpieczeństwa ostatecznego produktu. Producent przewiduje, że "wraz z debiutem Nixi na rynku spełnione zostaną założenia - nakreślonego przez Rząd - Planu Rozwoju Elektromobilności w aspekcie punktów ładowania pojazdów EV". To pozwolić ma przyszłym użytkownikom na bezproblemowe korzystanie z samochodu.

Niestety, w wystosowanym do mediów komunikacie próżno doszukać się szczegółów. Tajemnicą pozostają chociażby osiągi i cena auta. Producent - posiłkując się językiem dyplomacji - podkreśla jedynie, że Syrena Nixi "korzystać będzie z najnowszych osiągnięć technologicznych, dzięki czemu możliwe będzie np. naładowanie akumulatorów do 90 proc. pojemności w 15 minut.  Zasięg pojazdu w ruchu miejskim, pozwoli na przejechanie ponad 150 km. Szacowany koszt przejazdu 100 km Syreną Nixi, według założeń, wynosić będzie ok. 6 zł lub mniej".

Warto przypomnieć, że lutym 2013 roku, na mocy zawartego wówczas porozumienia z FSO, firma uzyskała prawa do stosowania znaku Syrena dla nowoprojektowanych pojazdów. Od zeszłego roku siedziba firmy mieści się na ulicy Jagiellońskiej 88 w Warszawie, czyli w dawnym budynku dyrekcji Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu. Jej przedstawiciele z dumą podkreślają, że przyszłą produkcję umieścić chcą właśnie w dawnych halach montażowych FSO.

Od redakcji:

Chociaż każda inicjatywa stworzenia samochodu "made in Poland" napawa nas optymizmem, wypada zauważyć, że jak na razie, kreślona przez rząd wizja uczynienia z Polski potęgi w zakresie elektromobilności, zdaje się kuleć. Zapowiadany hucznie przez Ursusa elektryczny samochód dostawczy okazał się być niewielkim, niszowym pojazdem o stricte użytkowym zastosowaniu (konstrukcja - na pierwszy rzut oka - niewiele różni się od produkowanych w Mielcu Melexów). Pierwszy z samochodów spod znaku AK Motors - również nie wydaje się zbyt imponujący, chociaż firma od dłuższego czasu zapowiada też jego czteroosobową wersję. Na chwilę obecną nie można jednak mówić o przełomowych rozwiązaniach konstrukcyjnych czy - zapowiadanych niegdyś przez Rząd - nowych technologiach, które moglibyśmy sprzedawać zagranicznym koncernom...

Co ciekawe, jak do tej pory, największym dorobkiem w dziedzinie elektromobilności może pochwalić się - pozostający w całości w prywatnych rękach - Solaris. Nie można zapominać, że produkt z Bolechowa, Solaris Urbino Electric, zdobył prestiżową nagrodę "Bus of the Year 2017".

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama