Spalił warty 50 tysięcy samochód, bo jego kierowca nie ustąpił pierwszeństwa

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który podpalił zaparkowany samochód. Motywem miał być fakt, że jego kierowca nie ustąpił podpalaczowi pierwszeństwa.

Każdy kierowca powinien znać przepisy ruchu drogowego, szczególnie te dotyczące pierwszeństwa przejazdu. Nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu to od lat jedna z najczęstszych przyczyn wypadków drogowych. Jednak, jak widać, może mieć jeszcze inne konsekwencje.

Ktoś w nocy podpalił Volkswagena

Policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego otrzymali informację o pożarze samochodu, do którego doszło w nocy 28 kwietnia w centrum miasta. Funkcjonariusze, którzy udali się na miejsce, szybko ustalili, że mają do czynienia z podpaleniem - sprawca przed podłożeniem ognia naniósł bowiem na auto napisy. Jednak właściciel nie wiedział, kto mógł zniszczyć jego samochód, którego wartość wycenił na ponad 50 tys. zł.

Reklama

Z zabezpieczonego monitoringu wynikało, że do podpalenia użyto łatwopalnej cieczy. Sprawą zajęli się policjanci kryminalni. Dzięki pracy operacyjnej, szybko ustalili oni tożsamość mężczyzny odpowiedzialnego za podpalenie. W minioną sobotę funkcjonariusze zatrzymali 37-latka. Podejrzany miał przy sobie między innymi łatwopalną ciecz i zapalniczki. 

Podpalenie auta to była kara za wymuszenie pierwszeństwa

Mężczyzna został przewieziony do gorzowskiej komendy. Usłyszał zarzut zniszczenia mienia, za co grozi do pięciu lat więzienia. 37-latek przyznał się do podpalenia. Stwierdził, że motywem było wcześniejsze zajście - kierowca volkswagena miał nie ustąpić mu pierwszeństwa. 

Prokurator zwrócił się do sądu z wnioskiem o aresztowanie podpalacza. Sąd do wniosku się przychylił, mężczyzna najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podpalenie | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy