Sokół lata z formułą

Robert Kubica i Mikołaj Sokół
Robert Kubica i Mikołaj SokółINTERIA.PL

- Latasz?

- Latam. Nawet teraz. Wszak rozmawiamy w samolocie.

- Fakt. Australia blisko. Które to już Twoje Grand Prix?

- Jestem na każdym wyścigu Formuły 1 od sezonu 2006, konkretnie od Grand Prix Francji. Robert Kubica był wtedy jeszcze kierowcą testowym.

- Skąd u Ciebie wzięło się zainteresowanie Formułą 1?

- Od kiedy pamiętam interesuję się F1. Dawniej jako czytelnik, później telewidz, choć to drugie kiedyś było mocno utrudnione. Jak się jest młodym człowiekiem, dzieciakiem, to odbiera się wyścigi jako takie fajne ściganie się kolorowych samochodzików, wśród których wygrywa najlepszy, jest super fajnie i tyle. A jak się jest troszkę bliżej tego "cyrku" to jednak człowiek zaczyna się orientować, że to nie jest takie proste?

- ...że nie wygrywa najszybszy kierowca?

- ...że wchodzą tam przeróżne niuanse, zależności, wynikające z jakiś tam uwarunkowań. Najlepiej odkrywa się to nie w samej Formule 1, ale jeżdżąc na wyścigi niższych serii, np. Formuły 3 czy Formuły Renault. Tam dopuszczają ciebie bliżej, przechodzisz taką samą ewolucję, jak przechodzi sam kierowca. Można siłą rzeczy być bliżej wydarzeń.

- No tak. Formuła 1 jest bardzo tajemnicza.

- Wiele rzeczy jest tam zamkniętych przed dziennikarzem, więcej jest tajemnic. Brak czasu i możliwości porozmawiania z ludźmi działającymi w poszczególnych teamach. Część z nich jest w ogóle niedostępna. Nie da się porozmawiać z jakimś normalnym mechanikiem o tym na przykład jak jest przygotowany samochód do wyścigu. Po pierwsze ci ludzie nie mają czasu, bo praktycznie cały wyścigowy weekend pracują przy bolidzie, a po drugie i ważniejsze mają zakaz rozmów. Publicznie wypowiadają się tylko najważniejsze osoby w zespole.

- Kryzys kryzysem, ale Formuła 1 to nadal najdroższy sport świata. Dlaczego tak jest?

- Technologia musi kosztować, choć ostatnio są próby cięcia kosztów. Ale moim zdaniem oszczędzając można zabrnąć w ślepą uliczkę. No bo jeżeli mamy limit na używanie jakiś części typu silniki czy skrzynie biegów to na nie wydamy mniej pieniędzy, ale dysponując odpowiednim budżetem zorganizujemy więcej symulacji komputerowych, więcej prób na hamowni, więcej testów w tunelu aerodynamicznym itp. Sposób na wydanie kasy zawsze się znajdzie, a wiadomo że znalezienie tej kolejnej 000,1 czy 000,2 sekundy to ogromna ilość pracy i pieniędzy.

- Gdyby nie cięcia budżetów zespołów F1 technologia byłaby jeszcze bardziej kosmiczna niż obecnie?

- No tak. Przecież pamiętasz, że jakiś czas temu zakazano np. używania egotycznych materiałów w silniku takich jak stopy berylu czy inne tego typu wynalazki. Ale dalej jeżeli ktoś ma pieniądze to wyda je na doskonalszy komputer do symulacji, albo na to, aby tunele aerodynamiczne pracowały 24 godziny na dobę. Lub aby mieć je dwa a nie jeden. Pewnie wkrótce pojawią się kolejne ograniczenia, ale póki co moim zdaniem w wielu sprawach w formule wciąż panuje wolna amerykanka.

- Możemy teraz trochę poplotkować?

- Ale nie będziesz pytał kto z kim śpi w F1? Bo ja tego nie wiem.

- Nie, nie będę pytał. Zapytam o przyjaźnie między kierowcami.

- Trudno powiedzieć czy są takowe. Ciężko o prawdziwą przyjaźń w momencie kiedy co dwa tygodnie lejesz się z gościem o jedną tysięczną sekundy. Natomiast da się zaobserwować, że są takie grupki kierowców, którzy trzymają się razem, oczywiście w miarę wolnego czasu. Bo podczas Grand Prix każdy kierowca ma co do 5 minut rozplanowany dzień, więc na prywatne spotkania szans praktycznie nie ma.

- Kubica lubi podobno z kolegami rozegrać partyjkę pokera.

- I owszem. Lubi. Czasami wygospodaruje chwilę czasu na taką lub inna rozrywkę. Ale kierowcy nie afiszują się tym. Robert lubi przebywać w towarzystwie Alonso, Fisichelli, Barrichello... To oczywiste, że kierowcy F1 nie są jakimiś tam cyborgami, tylko normalnymi ludźmi, którzy mają także prywatne życie. Przebywając przed długi czas z dala od domu, rodziny szukają może nie przyjaźni, ale więzi koleżeńskich i sposobu na wspólne spędzanie czasu podczas tych króciutkich przerw jakie mają.

Z MIKOŁAJEM SOKOŁEM, dziennikarzem akredytowanym przy Grand Prix Formuły 1 rozmawiał Jacek Jurecki

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas