Słowacka policja: "Tak zniszczonego w wypadku auta jeszcze nie widzieliśmy"
Oprac.: Karol Biela
Do makabrycznego zdarzenia z udziałem Skody Felicii doszło we wschodniej części Słowacji. Tamtejsi policjanci przyznają, że nigdy nie widzieli tak zmiażdżonego w wypadku samochodu. Kierujący autem 25-latek zmarł na miejscu.
Do makabrycznego wypadku doszło we wtorek 8 lutego. Według wstępnych ustaleń śledczych jadący w kierunku miejscowości Budimír w regionie koszyckim 25-latek stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na przeciwną stronę drogi.
Tam zielona Skoda Felicia wbiła się przednią lewą stroną w przydrożne drzewa a pochodzący z Koszyc mężczyzna wypadł z pojazdu. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe stwierdziły zgon 25-latka.
Tamtejsza policja przyznała, że nawet najstarsi funkcjonariusze obecni na miejscu tragedii nie widzieli nigdy w swojej karierze tak zmiażdżonego auta. Niemal kompletna lewa strona samochodu wraz z drzwiami kierowcy i pasażera leżała daleko od wraku a deska rozdzielcza obróciła się niemal tyłem do kierunku jazdy.
Teraz sekcja zwłok odpowie na pytanie czy przed jazdą 25-latek spożywał alkohol lub inne niedozwolone substancje, co pozwoliłoby ustalić przyczynę tego dramatycznego zdarzenia na drodze nr 20.
Korozja, powypadkowa przeszłość, brak aktywnych systemów chroniących kierowcę
Pamiętajmy, że kilkunastoletnie i starsze pojazdy nie gwarantują podczas zderzenia takiego poziomu bezpieczeństwa, jak nowsze konstrukcje. Po pierwsze dlatego, że produkowane w latach 80-tych czy 90-tych samochody były inaczej projektowane a wyższe zaangażowanie w dziedzinie aktywnych i pasywnych systemów bezpieczeństwa wymogły dopiero m.in. crash-testy przeprowadzane przez niezależne organizacje, jak Euro NCAP (działa od 1997 roku).
Wspomnieć trzeba również o tym, że z biegiem lat dochodzi do korozji elementów nośnych pojazdu a i niemałe znaczenie mają wcześniejsze nieprofesjonalne naprawy blacharskie, które powodują, że pierwotna konstrukcja auta traci swoją sztywność i odporność na uderzenia.