Skrajna głupota policjanta! Mogło dojść do tragedii

Gdy tylko zaczynamy dochodzić do wniosku, że na drodze widzieliśmy już wszystko, dzieje się coś, co z miejsca wyprowadza nas z błędu. Przykład?

Poniżej prezentujemy film, jaki trafił do naszej redakcji. Po jego obejrzeniu długo nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom.    Prezentowany materiał nakazuje zastanowić się nad sposobem rekrutacji w szeregi funkcjonariuszy policji. Poziom ignorancji zaprezentowany przez kierowcę radiowozu nie mieści się w żadnych ramach.  

Długo zastanawialiśmy się nad doborem słów pozwalających na cenzuralne określenie zachowania prowadzącego policyjny radiowóz. Wśród - łagodniejszych - "bezczelności" i "chamstwa" - najczęściej pojawiały się dwa - "skrajna głupota".  

Reklama

 Nie musimy chyba tłumaczyć, że za utrudnianie wyprzedzania, które jest przecież najtrudniejszym z drogowych manewrów i wymaga od kierowcy maksymalnej koncentracji, grozi mandat.

Jakby tego było mało, sytuacja ma miejsce po zmroku, w pobliżu zabudowań, a ze stojącego na poboczu autobusu wysiadają piesi.  Wydawać by się mogło, że kierowca radiowozu to sztandarowy przykład na słuszność krążących o policjantach kawałów. Te bywają jednak zabawne, a sytuacja, jaką prezentujemy - zamiast uśmiechu - budzi w nas przerażenie.   

Nie trzeba przecież wyobraźni giełdowego analityka, by przewidzieć, że sytuacja mogła zakończyć się staranowaniem przewożącego ludzi autobusu i zepchnięciem go na pobliskie przejście dla pieszych. Gdyby tak się stało, niewykluczone, że mielibyśmy spektakularną "katastrofę w ruchu lądowym".   

Policja mogłaby jednak odtrąbić sukces. Na miejscu zdarzenia byliby jako pierwsi...

PS.  W czwartek, kiedy  film ten pojawił się w sieci  policja z Choszczna poinformowała na swoim profilu na Facebooku, że policjant, który kierował radiowozem, będzie ukarany.  Miał jakoby dostać mandat  i stosowną  ilość punktów karnych.

 Po kilku godzinach wpis ten został... usunięty.

W piątek zaś Jakub Zaręba z Komendy Powiatowej Policji w Choszcznie w rozmowie z TVN powiedział, że nie wiadomo, czy w tym przypadku doszło do wykroczenia. "Cały czas wyjaśniamy tę sytuację. Nie widzimy tu rażącego naruszenia przepisów ruchu drogowego przez policjantów, którzy zostali nagrani.

Jak relacjonował w TVN rzecznik, funkcjonariusze jadący na interwencję nie przekroczyli dozwolonej prędkości. - Jeśli prędkość była zwiększona, to niewiele, radiowóz jechał z prędkością dopuszczalną w terenie zabudowanym - dodał.

- Uniemożliwienie wyprzedzenia jest wykroczeniem - zapewnił Zaręba. Ale jak wyjaśnił, dopóki policja nie pozna stanowiska i relacji nagranych funkcjonariuszy, nie można mówić o popełnieniu wykroczenia.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy