Sąd rozpatrzy sprawę zderzenia Seicento z autem BOR

Sprawa Sebastiana K., podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku zimą ub.r., w którym obrażenia odniosła m.in. ówczesna premier Beata Szydło, trafi na rozprawę - zadecydował w czwartek oświęcimski sąd rejonowy. Sąd odrzucił wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie sprawy

article cover
Andrzej GrygielPAP

Na umorzenie sprawy nie godził się Sebastian K. oraz jego obrońca. Po ogłoszeniu postanowienia podejrzany powiedział, że gdyby się zgodził na umorzenie, to "brakowałoby w tym wszystkim sprawiedliwości". "Nie czuję się winny tego wszystkiego. Sąd uzna, kto zawinił" - podkreślił.

Sąd skierował sprawę na rozprawę główną. Obecnie prokurator musi uzupełnić wniosek o umorzenie o elementy niezbędne dla aktu oskarżenia, czyli m.in. listę świadków i wykaz dowodów do przeprowadzenia. Termin rozpoczęcia procesu nie został wyznaczony. Będzie się toczył przed oświęcimskim sądem.

Prokuratura chciała warunkowego umorzenie sprawy i wyznaczenie okresu próby wynoszącego 1 rok. Sebastian K. miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki.

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny - PAP) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

14 lutego ub.r. prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca Fiata Seicento Sebastian K. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Ówczesna szefowa rządu do 17 lutego ub.r. przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas